sobota, 17 maja 2014

Rozdział 11

Hej Kochani !
Przepraszam, że tak długo czekaliście ale miałam zepsuty komputer ://
Już zapraszam na rozdział miłego czytania ♥

___________________________

W korytarzu słychać było tylko stukot moich butów, gdy szłam w kierunku gabinetu szeryfa, inaczej znanego mi też jako gabinet Nicka. Drzwi były otwarte, gdy je uchyliłam zobaczyłam Nicka rozmawiającego przez telefon, ale dłonią pokazał żebym weszła do środka.

- Tak komisarzu, zajmę się tą sprawą… Miłego dnia… Dziękuje. - powiedział Nick po czym się rozłączył.

- Co masz teraz zrobić ? - zapytałam marszcząc brwi.

- Komisarz chce zwiększyć patrol na ulicach. Były zgłoszenia o ulicznych wyścigach. Nie chcemy żeby to się powtórzyło. Jeśli tak będzie skopie mi tyłek. - Nick uśmiechnął się delikatnie.

Mój oddech uwiązł w gardle, ale szybko udałam, że to kaszel.

- Słyszałaś coś o tym ? - zapytał Nick.

- Uh, Nick to nie bardzo moje klimaty. - powiedziałam cicho, co w większości było prawdą, przecież byłam tam tylko jak był Niall.

- To prawda, ale jeśli coś usłyszysz to daj mi znać okej ?

- Tak, pewnie że tak. - uśmiechnęłam się lekko.

- Okej. Czy jest coś co mogę dla Ciebie zrobić ? - zapytał Nick wpatrując się w swoje notatki, pewnie znów zastanawiając się co u niego robie.

- Oh, hm, to nic takiego.

- Aubrey … ?

- Mogę wyjść jutro wieczorem ? Wiem że na drugi dzień jest szkoła ale odrobię wcześniej lekcje i przygotuje wam obiad. - próbowałam go jakoś przekonać.

- Aubrey wiesz że się martwiłem, ostatniej nocy kiedy spałaś u Heather. Wiesz dobrze, że przepisy zabraniają wychodzić wieczorem w dni szkolne. To nie może poczekać do piątku ?

- Ale Nick..

- Co jest takie ważne ? Jakaś randka czy coś ? - zapytał.

Moja krótka pauza odpowiedziała chyba sama za siebie.

- Powinienem wiedzieć kiedy moja siostra zacznie randkować. Musze się na to przygotować. Kiedy mogę poznać tego biednego chłopaka ? - Nick zaśmiał się.

- To nie jest randka! Chce po prostu wyjść z kolegą - mruknęłam cicho.

- Rumieniec na Twojej twarzy mówi co innego. Co to za chłopak ? Znam go ?

Rażący komentarz Nicka wywołał jeszcze większy rumieniec na mojej twarzy.

- Nie znasz go. - powiedziałam zakłopotana.

- To gdzie chcecie iść ? - zapytał.

- Oh, po prostu do kina - mruknęłam szybko, wiedząc że nie mogę powiedzieć mu gdzie idziemy naprawdę.

- Oh, no dobra. Ale odbierz Huntera z piłki nożnej o 17:30 i chce Cię widzieć w domu przed 21. Bez wyjątków. - powiedział.

- Dziękuje Nick ! - krzyknęłam.

- Lepiej być najlepszym bratem teraz. - Nick zaśmiał się do siebie.


~~~~~~~~


* Wtorek wieczór *
Niall POV:

Poprawiłem moją szarą bluzę stojąc przed drzwiami Aubrey. Zadzwoniłem dzwonkiem, a następnie kolejny raz poprawiłem bluzę, spodziewałem się że Aubrey otworzy mi drzwi ale tak się nie stało.

- Co ty tu robisz Horan ?! - Jace rzucił się na mnie.

- Jestem tutaj żeby zobaczyć się z Aubrey - powiedziałem spokojnie.

- To jest jakiś żart ? W co Ty grasz ? Starasz się wrócić do mnie umawiając się z moją siostrą ? To nisko nawet jak na ciebie. - Jace szarpał mnie za bluzę a moje pięści zacisnęły się wokół jego nadgarstków.

- To nie ma nic wspólnego z tobą - powiedziałem.

- Jak możesz rozpoczynać randki z moją siostrą rok po..

- Zamknij się. Nie musimy o tym mówić tutaj - warknąłem przerywając mu.

- Aaa bo ona nie wie .. - zaśmiał się

- Po prostu wspaniale, świetne relacje skoro ona nawet nie wie że ty..

- Powiedziałem zamknij się, dobra ? Zostaw to - w ułamku sekundy straciłem panowanie nad sobą i przycisnąłem go do ściany, zaciskając jego T-Shirt w mojej pięści.

Jace zaśmiał się bo wiedział jak łatwo wzbudzić mój gniew. Muszę pamiętać że łatwo doprowadzić moją krew do wrzenia, ale nie było warto. Już nie.

Mój uścisk natychmiast się poluzował, gdy tylko usłyszałem miękki żeński głos niedaleko nas.

- Co się dzieje ?

- Oh, nie nic. Po prostu udzielamy sobie braterskiej porady. - Jace powiedział chytrze, mrugając do mnie. Musiałem się opanować do końca.


~~~~~~~~


- Przepraszam za niego - Aubrey powiedziała cicho gdy zamknąłem za nią drzwi.

Kiwnąłem głową w odpowiedzi. Rozmyślając and tym co powiedział Jace. Biedna dziewczyna zamknięta w swoim małym świecie nie miała pojęcia co ją otaczało. Kłamstwa, oszustwa i spory wisiały nad nią a ona nic o tym nie wiedziała. Ale w jej wypadku, myślę że niewiedza może być rozkoszna.

- Więc gdzie jest ten słynny wóz ? - Aubrey zażartowała, gdy trzymałem otwarte drzwi od mojego Nissana Skyline GTR.

- Patrzysz na niego - zaśmiałem się przez zamknięciem za nią drzwi.


~~~~~~~~


- Jestem gotowy na rewanż - Mruknąłem do ucha Aubrey gdy dotarliśmy do stoły bilardowego.

- Możemy grać mecz po meczu, ale i tak nie wygrasz - zaśmiała się gdy podałem jej kij.

- Wygrana zajmie mi tylko jeden mecz - uśmiechnąłem się.

- Ktoś tu jest trochę zarozumiały. Wiesz o tym ? - dokuczała mi nacierając kredą końcówkę kija.

- Oczywiście. O co się dziś zakładamy ? - zapytałem.

- Nie za dużo tego hazardu jak na dzisiejszy wieczór ? - zachichotała.

Wzruszyłem ramionami i schyliłem się przygotowując idealny trójkąt piłek.

- Ładne i łatwe - miękki głos dotarł do moich uszu a ja odwróciłem głowę w lewo, aby zobaczyć Aubrey opierającą się o stolik obok lekko mnie prowokując gdy podniosła na mnie brwi. Zachichotała głośno, żebym mógł złapać melodyjny dźwięk. Szlag ja i sposób w jaki na mnie działa.

Próbowałem się skupić na swoim strzale. Starannie przyłożyłem kij do bili i uderzyłem. Kule roztrysnęły się po całym stole.

- Masz jeszcze swój zakład ? - Aubrey zapytała przygotowując się do strzału.

- Tak ale myślę, że chce go zachować w tajemnicy - zarumieniła się, pewnie zastanawia się co mam na myśli.

- Boje się pomyśleć czego może dotyczyć ten zakład - zaśmiała się nerwowo.

- Nic się nie bój. Może będziesz moją osobistą cheerleaderką na tydzień, lub… niewolnica. Nie zapominaj że mam swoje potrzeby - uśmiechnąłem się gdy zobaczyłem rumieniec na jej twarzy.

- Mogę się być do tego przygotowana, jeszcze długa gra przed nami. - powiedziała strzelając.

Przekląłem pod nosem, gdy czerwona piłka zatopiła się w narożnej kieszeni. Pochyliłem się nad stołem patrząc jak fioletowa bila trafia do kolejnej kieszeni stołu.

- Może zacznę liczyć na moje szczęśliwe gwiazdki - zaśmiałem się gdy przeszła na drugą stronę stołu.

- Gdzie Twoje irlandzkie szczęście ? - zapytała śmiejąc się.

- Ja..

- Jakie to słodkie wygląda na to że Niall znalazł sobie dziewczynę. - głęboki głos przewał mi moje myśli. Zobaczyłem jak ręka oplata się wokół tali Aubrey a ona szarpie się żeby wydostać się z objęć wysokiego mężczyzny.

Moje ręce wstrzeliły się pomiędzy nich oddzielając Aubrey od Vinca.

- Co ty tu robisz ? - mój głos był niski i miękki, starając się opanować mój gniew.

- Po prostu pomyślałem, że wpadnę i przypomnę Ci o naszej małej sprawie, pamiętasz ? - głos Vinca był lekki i prowokujący a on uśmiechał się do mnie.

Nie mogłem wybuchnąć przy Aubrey. Chciałem ją chronić. Wiedziałem że była silna i że dałaby sobie z tym rade ale, to było przytłaczające i chciałem tam być dla niej. Myślę że mówię banalnie ale chciałem być dla niej rycerzem w lśniącej zbroi, ale zdecydowanie daleko mi do tego. Sądzę że będzie musiała się zadowolić chłopakiem w supras i snapback.

- Tak, pamiętam ale to naprawdę było konieczne ?

- Cóż nie chce żebyś zapomniał. Jeden wyścig. Stawkę znasz. - wyjaśnił Vince.

- Tak, wszystko pamiętam. Teraz możesz dać mi chwilę ? - chciałem porozmawiać z Aubrey, nie chce jej w to mieszać.

- Wiesz, że to dzisiaj wieczorem, prawda ? - Vince zapytał a jego oczy skierowały się na Aubrey, która stała za mną. Jego wzrok lustrował ją od góry do dołu, skanując jej ciało świeciły mu się oczy i zaśmiał się cicho gdy zobaczył moje pięści.

Znalazł moją słabość.

- Za dziesięć minut za zewnątrz. Do Kellan South Side Park i z powrotem. - powiedziałem do Vinca kończąc naszą rozmowę.

- Doskonale. - powiedział i wyszedł na zewnątrz.

- Więc wreszcie zobaczę jak się ścigasz ? - Aubrey zapytała uśmiechając się lekko.

- Niestety - mruknąłem cicho.

- Harry ! - krzyknąłem a on wstał od stołu.

- Vince i ja musimy załatwić nasza sprawę. - Harry podniósł zszokowany brwi.

- Zawołam Liama. Spotkamy się na zewnątrz - powiedział Harry.

- Czekaj co to jest ta wielka sprawa w odniesieniu do umowy ? - Aubrey zapytała zdezorientowana.

- Później Ci wyjaśnię - powiedziałem wyprowadzając ją na zewnątrz gdzie czekali już Liam i Harry.

- Niedługo wrócę. Harry i Liam dotrzymają Ci towarzystwa. - pocałowałem ją w czoło i odwróciłem się odchodząc w kierunku mojego samochodu.

Widziałem z samochodu jak Aubrey stoi oparta o latarnie z rękami skrzyżowanymi na piersi. Widziałem zmartwienie wyryte na jej czole, gdy Vince stanął na lini startu. Szkoda że nie mogę jej wszystkiego wyjaśnić, ale pocisk wystrzelił w powietrze i musiałem jechać.

_______________________

I jak wam się podobało ? :)
Czekam na komentarze z opinią ♥

sobota, 26 kwietnia 2014

Rozdział 10

Miłego czytania : )
________________________

Zawahałam się przez chwilkę, ale w każdym razie wpełzłam do łóżka Nialla. Naprawdę nie wiem czego się spodziewałam, po naszym małym epizodzie. Niall przychylił się do szafki i wyłączył lampkę, zanurzając nas w całkowitej ciemności.

Poczułam ciepło ciała Nialla kiedy przysunął się do mnie. Czułam zapach szamponu i żelu pod prysznic, który pachniał trochę jak woda kolońska. Odsunęłam się najdalej jak tylko mogłam.

- Ja nie gryzę, wiesz ? - zachichotał cicho.

Odwróciłam się przodem do niego i zobaczyłam, że nasze oczy są zaledwie kilka centymetrów od siebie.

- Przepraszam. - zaśmiałam się nerwowo, opuszczając głowę w dół.

- Hej, wszystko dobrze ? - Niall zapytał cicho podnosząc moją brodę, tak że nasze oczy spotkały się na jednej wysokości.

Miałam nadzieję, że nie słychać bicia mojego serca, które aż grzmiało ze zdenerwowania. Jestem bardzo zdenerwowana. Jestem z nim w jednym łóżku. Jest tak blisko mnie. A przede wszystkim boję się moich uczuć do niego.

- Uh, tak, po prostu jestem zmęczona. - powiedziałam.

- Czeka nas rano długa droga. Powinniśmy iść spać. - Niall mruknął przejeżdżając powoli palcami po moim ramieniu.

- Dobranoc - powiedział szybko i odwrócił się plecami do mnie.

- Dobranoc - odpowiedziałam i też odwróciłam się plecami do niego, zastanawiając się czy kiedykolwiek będę z nim spała bez tych wszystkich nerwów.


~~~~~~~~

Jęknęłam cicho, otworzyłam oczy i zobaczyłam że Niall obejmuje mnie ramieniem. Czułam na nogach ciężar. Okazało się że chłopak nie tylko obejmuje mnie ramieniem, ale też trzyma swoją nogę na moich. To było całkiem słodkie. Tak jakby nie chciał żebym mu uciekła.

Wysunęłam się z pod niego najdelikatniej jak tylko mogłam. Na szczęście się nie obudził. Poszłam na drugą stronę łóżka, do kredensu, żeby sprawdzić która jest godzina. Kurwa 9:17 ! Jestem już spóźniona. Biegałam po całym mieszkaniu ubierając się w moje suche już ubrania. Przed lustrem próbowałam poprawić włosy najlepiej jak tylko się dało.

Wychodząc z łazienki zobaczyłam że Niall wkłada przez głowę biały T-Shirt, a ciemne jeansy zwisają jeszcze nie zapięte z jego bioder. O matko moje biedne serce nie wytrzyma tego widoku.

- Zgaduję, że śniadanie zjemy po drodze ? - Niall przeciągnął palcami po włosach śmiejąc się.

- Tak, jest już późno ! - Powiedziałam głośno, zakładając moją kurtkę.

- Nie martw się. Załatwię to. Zadzwonię do szkoły i powiem że przyjdziesz dzisiaj później. - Niall próbował mnie uspokoić, kładąc mi ręce na ramionach.

- Myślisz, że masz tak przekonujący angielski akcent, że uwierzą, że jesteś moim bratem ? - zapytałam, chichocząc.

- Nigdy nie lekceważ Nialla Horana. - Niall zażartował udając perfekcyjny angielski akcent.

- Będę o tym pamiętała - Zaśmiałam się, podając mu jego kluczyki.

Niall poprowadził mnie do swojego czarnego Jeepa, kiedy siedzieliśmy już na swoich miejscach, wystukałam w telefonie numer do mojej szkoły i podałam telefon Niallowi.

- Witam, dzwonię tylko żeby powiedzieć że Aubrey Pierce przyjdzie dziś do szkoły o 11 bo idzie do lekarza. Dziękuje. - Niall powiedział udając swój angielski akcent.

- Miłej pracy. - powiedział po czym zakończył rozmowę oddając mi telefon.

- Co powiesz na śniadanie w Mickey D ? - Niall wrócił już do swojego irlandzkiego akcentu.

- Brzmi dobrze - powiedziałam czytając sms-y od martwiącej się gdzie jestem Heather.


~~~~~~~~~


- 10:52 doskonały czas. - Powiedział Niall gasząc samochód pod moją szkołą.

- Dziękuje za wszystko - powiedziałam odpinając moje pasy.

- Przyjemność po mojej stronie - Niall uśmiechnął się seksownie, tak że w moim brzuchu zaczęło wariować stado motyli.

- Zobaczymy się niedługo. - skinęłam do Nialla odwracając się do drzwi.

- Aubrey ? - Niall zawołał cicho.

- Tak ? - zapytałam odwracając się do niego.

I po raz drugi w mniej niż dwadzieścia cztery godziny ciepłe usta Nialla wylądowały na moich. Jego ręka znalazła się na moim karku, kiedy nasze usta poruszały się nieustannie. Rozchyliłam swoje wargi pozwalając jego językowi wejść w posiadanie moich ust. Moje palce błądziły po jego ramionach, podczas gdy jego palce gładziły linię mojej szczęki, a jego język wyprawiał cuda w moich ustach.

Nagle oderwaliśmy się od siebie, gdy ktoś uderzył ręką w maskę samochodu, burząc nasz mały własny świat.

- Wynajmijcie pokój ! - Ryder mrugnął do mnie odchodząc w kierunku parkingu.

Trzymałam rękę na piersi próbując się uspokoić. Studiowałam wyraz twarzy Nialla, jego oczy skierowane były na oddalającego się Rydera, miał zaciśniętą szczękę, a jego oczy były ciemniejsze niż zwykle. Był wyraźnie zdenerwowany tym, że ktoś nam przeszkodził.

- Niall, nie przejmuj się nim. To jeden z moich kolegów. On tylko żartował. - nie rozumiałam powodu jego nagłej złości. Wręcz błagałam w myślach żeby mnie znów pocałował zamiast się dąsać.

Niall położył rękę z tyłu mojego siedzenia, kiedy zwrócił się do mnie.

- Chcesz żebym odwiózł cie po szkole do domu ?

- Nie w porządku Heather mnie zawiezie. - wyjaśniłam nie chcąc dawać mu dodatkowych zadań.

- Będę w mieście tak czy owak. Mogę bez problemu cię podwieźć.

- Niall zrobiłeś już dla mnie dużo. Pojadę do domu z Heather albo z kimś innym. - powiedziałam szybko.

- Jesteś pewna ? - Niall narzekał cicho.

- Tak, jestem pewna - zaśmiałam się.

- Do zobaczenia - powiedział Niall zanim wyszłam z samochodu. Pomachałam mu na pożegnanie i odjechał.

Pobiegłam do szkoły. Kilka minut temu był dzwonek więc niewiele osób było na korytarzu, przez co nie miałam problemu z dotarciem do swojej szafki.

- Gdzie byłaś wczoraj w nocy ? - głęboki glos zabrzmiał za mną.

Kiedy się odwróciłam zobaczyłam Jacea za mną. Jego czarny plecak zwisał na jednym ramieniu a prawa ręka była w kieszeni. Jego postura była spokojna, ale głos i oczy już nie.

- Mogłabym zapytać o to samo. Dzięki za zostawienie mnie na drodze. Doceniam to. - rzuciłam ostro.

- Nigdzie cię nie było. Co miałem robić ? - powiedział.

- Nawet nie dałeś znać, gdzie mamy się spotkać. Heather mi powiedziała, że masz mnie zabrać do domu.

- Byłaś z nim, prawda ? - był naprawdę mocno wkurzony.

- Nie dałeś mi wyboru. Został on, albo tkwić w Londynie przez resztę nocy.

- Jak mogłaś spędzić z nim noc, kurwa jesteś szalona ?! - Jace stanął bliżej mnie, jego głos aż drżał ze złości.

- I co z tego ? - położyłam ręce na biodrach.

- Nic się nie stało, dobrze ? Nie masz prawa do aktów ochrony mnie, zwłaszcza że nie było cie kiedy byłeś mi potrzebny.

- Aubrey, pytam jak Twój brat, obiecaj że będziesz się trzymała od niego z daleka. - jego usta ułożyły się w cienką linię.

Moje oczy nie odważyły się spojrzeć w jego. Nie obiecam mu tego. Wiedziałam, że ostatnia noc była kluczem do tego żebym się przekonała co czuję do Nialla. Pomimo że mnie przerażał, wiedziałam, że mi się podoba. Bardzo. Westchnęłam odwracając się do mojej szafki.

- Żadnych obietnic. - powiedziałam cicho biorąc kilka zeszytów z szafki, ponieważ większość z nich była w domu.

- Aubrey, mówię to dla twojego bezpieczeństwa. - warknął obracając mnie do siebie.

- Dla mojego bezpieczeństwa ? Nie było cie tam w nocy kiedy cie potrzebowałam. Zostawiłeś mnie. A teraz jest już za późno żebyś mi mówił co jest dla mojego bezpieczeństwa. - wyrwałam się z jego ręki i poszłam korytarzem w kierunku mojej klasy. 

_____________________

I co sądzicie ? Jak wam się podobało ? Liczę na szczere komentarze bo informuję 36 osób i nie ma nawet połowy komentarzy z tej liczby, to trochę przykre bo nie wiem czy wam się nie podoba czy po prostu nie chcecie komentować jeśli nie chcecie nie muszę was informować wystarczy napisać że nie chcecie już powiadomień i tyle.

niedziela, 20 kwietnia 2014

Rozdział 9

Hej zapraszam na kolejny rozdział mam nadzieje, że wam się spodoba i zostawicie po sobie komentarz bo to dużo dla mnie znaczy.
____________________

Piętnaście minut później jego Jeep zatrzymał się przed niewielkim kompleksem apartamentów. Deszcz dudnił w szyby, gdy staraliśmy się wymyśleć jak dostać się do kompleksu żeby całkowicie nie zmoknąć. Grzmoty było słychać coraz wyraźniej, a deszcz coraz to mocniej dudnił w dach samochodu.

- Wygląda na to, że będziemy musieli biec. - zaśmiał się Niall.

Policzył do trzech i szybko wybiegliśmy z samochodu kierując się w kierunku kompleksów. Biegliśmy jakieś dwie minuty ale to wystarczyło by deszcz zmoczył nas od stóp do głowy. Woda chlustała w naszych butach, kiedy Niall prowadził mnie po schodach na trzecie piętro. Wyciągnął z kieszeni srebrny klucz i przekręcił go w drzwiach apartamentu 322.

- Wiem, że to nie jest dużo, ale przynajmniej jest. - Niall powiedział pomagając mi zdjąć przemoczony płaszcz.

Mały aneks kuchenny stał po lewej stronie i połączony był z niewielkim salonem. Mały przedpokój po prawej stronie prowadził do sypialni i łazienki. Wszystkie meble były czarne; czarna kanapa, stół, telewizor.

- Twoi rodzice są w domu ? - zapytałam nieśmiało.

- Oni nie mieszkają ze mną. Kiedy skończyłem osiemnaście lat, wyrzucili mnie z domu i musiałem znaleźć własne miejsce. - odpowiedział.

- Wyrzucili Cię ?

- Zrobiłem kilka rzeczy, z których nie zawsze byli dumni. - mówił cicho wieszając mój płaszcz na krześle.

- Rozumiem. - odpowiedziałam nie chcąc dalej drążyć tematu.

- Wyglądasz jak zmokła kura, idź weź ciepły prysznic. - Niall uśmiechnął się do mnie pokazując na łazienkę.

- To nie jest śmieszne. - powiedziałam niepewnie.

- Łazienka jest tam. - Niall poprowadził mnie do jego sypialni z którą połączona była łazienka.

- Nie sądzę że chcesz przez całą noc być w tych mokrych ubraniach, więc może chcesz coś mojego ? - Niall zapytał trzymając w ręku swoją koszulkę i bokserki.

Kiwnęłam głową a Niall rzucił rzeczy trafiając prosto w moją twarz.

- Ah, jak pięknie - mruknęłam zabierając bokserki z mojej twarzy.

- Lepiej się tam pospiesz, robi się późno. - powiedział, kiedy podszedł do mnie i delikatnie klepnął mnie w zadek pchając do łazienki.

- Niall, coś ci już o tym mówiłam. - powiedziałam, ale nie mogłam zapanować nad rumieńcem wkradającym się na moje usta.

- Ale to jest śmieszne. - nawet nie patrząc na niego mogłam przysiąc że się uśmiecha.

Weszłam do łazienki zamykając za sobą drzwi. Zrzuciłam z siebie przemoczone ubrania i wskoczyłam pod prysznic. Drgnęłam kiedy gorąca woda spłynęła na moją zimną skórę.

Przebiegłam rękami po twarzy, biorąc głęboki oddech. Niall mnie bardzo peszy. Nie mogę przy nim myśleć. Zawsze kiedy koło niego jestem moje serce wali bardzo szybko, niezależnie od tego czy staram się je uspokoić. To nie ma sensu, chociaż…

Po kilku minutach mojej wewnętrznej wojny, zakręciłam wodę i owinęłam ciao jednym z ręczników wiszących na stojaku. Kiedy byłam już sucha wytarłam włosy w ciemno niebieski ręcznik.

Wysuszyłam włosy najlepiej jak tylko się dało i założyłam swoją nieco mokrą bieliznę, a następnie wskoczyłam w ubrania Nialla. Koszulka była ciemno szara i wisiała do połowy mojego uda. A bokserki sięgały do górnej części kolana. Odwiesiłam mokry ręcznik na kaloryfer i wyszłam z łazienki.

- Nieźle, podoba mi się jak wyglądasz w moich ciuchach. - Niall uśmiechnął się wstając z łóżka.

Miał na sobie tylko jeansy, które zwisały niebezpiecznie nisko na jego biodrach. Na jego brzuchu widać było mięśnie. Prowadził palce przez swoje blond włosy, gdy popchnęłam go do łazienki.

- Idź pod prysznic. - powiedziałam rumieniąc się.

- Aż tak źle pachnę ? - Niall uśmiechnął się zanim zniknął w łazience.

Postanowiłam rozejrzeć się trochę po jego pokoju. Na niskim łóżku była czarna pościel a po dwóch stronach dopasowane dwie małe szafki. Pod oknem stała niska czarna komoda. Godnej wielkości telewizor został zawieszony na ścianie naprzeciwko łóżka.

Zatrzymałam się przy kredensie po prawej stronie, stały na nim dwie ramki ze zdjęciami przedstawiającymi Nialla za czasów dzieciństwa. Pierwsze przedstawiało Harrego, Liama, Louisa i Josha stojących przed jakimś budynkiem. Drugie zdjęcie przedstawiało dużo młodszego Nialla stojącego w koszulce piłkarskiej z nogą opartą na piłce. Wyglądał tu na sześć może siedem lat, miał ciemne brązowe włosy, uśmiechał się szeroko i nie było żadnej tajemnicy za intrygującymi ale pięknymi dużymi niebieskimi oczami.

Odeszłam od kredensu, idąc powoli do szafki na której znajdowały się nagrody za osiągnięcia sportowe głównie piłkarskie trofea.

- Po której stronie łóżka chcesz spać ? - Jego głos trochę mnie przestraszył, kiedy się do niego odwróciłam zobaczyłam, że ubrany jest tylko w czarne sportowe spodenki.

- Uh…

- Zdenerwowałaś się ? - cwany uśmiech zagościł na jego ustach, kiedy zbliżał się do mnie.

- Nie. - jasne, że tak

- Jesteś kiepskim kłamcą, najgorszym jakiego kiedykolwiek widziałem. - powiedział wciąż się uśmiechając.

Niall był na tyle blisko, że czułam ciepło bijące od jego ciała. Patrzył mi w oczy a moja pewność siebie z każdą chwilą stawała się coraz mniejsza.

Położyłam ręce na moich biodrach i starałam się patrzeć na niego z największą pewnością jaką tylko udało mi się zdobyć.

Jego niski chichot głos zabrzmiał mu w gardle, gdy uśmiechnął się do mnie:

- Przyznaj się.

Trzymał moje nadgarstki po obu stronach mojej głowy, przyciskając mnie do ściany. Czułam jego gorący oddech na mojej twarzy, gdy do mnie mówił.

- Masz na mnie ochotę.

Jego źrenice poszerzyły się gdy przybliżył się do mnie jeszcze bardziej.

- Chciałabym, ale wtedy będę okłamywać siebie. - Mój głos nie drżał.

Podniósł brwi, jego uśmiech poszerzał się gdy patrzył w moje oczy. Po tak krótkim czasie, on znał mnie tak dobrze. Znał moje małe dziwactwa i wiedział kiedy kłamię.

- Jeśli jesteś taka pewna, to udowodnij to. - powiedział.

Jego irlandzki akcent wypełnił moje uszy, a jego usta znalazły się niebezpiecznie blisko moich.

- Pocałuj mnie. Wyzywam cię. Jeśli mówisz prawdę, odpuszczę i możemy iść spać. Co ty na to ? - zaproponował.

Studiował wyraz mojej twarzy, kiedy przetwarzałam jego słowa.

Pochylił się bliżej, jego usta dzieliły milimetry od moich. Puścił moje ręce i uniósł mój podbródek. Kiedy moje ręce znalazły się na jego klatce piersiowej, popchnęłam go. Odwróciłam wzrok, koncentrując się na ziemi.

- Boisz się, że się we mnie zakochałeś, prawda ? - zapytałam cicho.

Mruknął cicho, marszcząc brwi nieznacznie. Czułam bicie jego serca pod moimi palcami, gdy oczekiwałam odpowiedzi.

- To jest dokładnie to, czego się boję.

Powinnam była się odsunąć, kiedy przycisnął swoje usta do moich, ale zapanowała nade mną jakaś część mnie, która bardzo tego pragnęła. Prowadziłam moje palce w górę i w dół po jego klatce piersiowej. A on trzymał mnie za szyję palcem przesuwając po linii żuchwy. Jego ciepłe palce wywoływały dreszcze na mojej skórze kiedy przesuwał rękami po moich ramionach. Jego usta oderwały się od moich, pozwalając nam złapać oddech. Instynktownie pochyliłam się do przodu nie chcąc na długo rozdzielać naszych ust, ale Niall się odsunął. Uśmiech pojawił się na jego ustach, gdy położył się na łóżku poklepując miejsce obok siebie, czekając aż do niego dołączę.

______________________

No i co myślicie o rozdziale ?

Dużo osób pisze "szkoda że taki krótki" przypominam że ja to tylko tłumaczę i nie mam wpływu na długość rozdziałów :)

WESOŁCYH ŚWIĄT KOCHANI ! ♥

czwartek, 17 kwietnia 2014

Rozdział 8

Hej Kochani ! Zapraszam was na kolejny rozdział ! :)
Pod angielską wersją są 24 komentarze miło by było gdyby tu też do tylu dobiło bo informuję dużo osób :) Kocham was i wierzę że dacie radę ♥
__________________________

Nie wiem jak mam zareagować. Nigdy bym nie pomyślała, że to jest to co ukrywa przede mną Jace. To trwało już jakiś czas. Wciąż nie mogłam w to uwierzyć. Próbowałam się z tym oswoić ale Heather zaczęła rozmowę.

- Szokujące, prawda ? - zaśmiała się słabo.

- Ja też nie mogłam w to uwierzyć kiedy pierwszy raz się o tym dowiedziałam. Nie było co oczekiwać, że to rzuci. Widać, że to lubi. To nie jest najniebezpieczniejsza rzecz jaką może robić, ale ja nie próbowałabym odciągnąć od tego Jace. Patrzenie na jego twarz gdy wygrywa wyścig… - Jej głos ucichł gdy jej oczy skierowane były na linię mety.

Moje brwi lekko się zmarszczyły na jej słowa. Nie chciałam nic mówić, ani patrzeć jej w oczy, ale to co powiedziała o Jace dało mi do myślenia.

Moje oczy skanowały cienie ludzi stojących obok nas. Jedynym źródłem światła była blada poświata księżyca i słabe oświetlenie uliczne. Wiele osób stało przy lini mety. A inny marudzili wokół swoich samochodów, czekając na powrót zawodników.

- On jest tu przy okazji. - Heather powiedziała patrząc prosto przed siebie.

- Wiem, że nie chcesz nic mówić ale on tu jest. - zacisnęłam wargi, spoglądając w dół, słowa Heather spowodowały u mnie deszcz myślenia, chciałam zobaczyć Nialla, ale nie chciałam żeby znów przeze mnie wpadł.

- On jest … ? - nie wiem dlaczego, ale moje usta nie mogły uformować porządnego zdania. Wyścigi. Słowa przepływały przez mój mózg niczym torpeda, ale żadne z nich nie mogło wydostać się przez usta.

- Nie, nie dziś. Zwykle robi wyścigi jeden na jednego. W niedziele ścigają się grupami. - zakończyła moje myśli.

- Byłaś na nich wiele razy, prawda ?

- Twój brat ma tylko tę małą grupę przyjaciół, a oni zwykle mają tendencję do pobytu z dala od tego miejsca. Chyba, że ktoś potrzebuje wsparcia raz na jakiś czas. Nie chciał Ci powiedzieć, ponieważ bał się, że możesz powiedzieć Nickowi. To nie jest najlepsza forma rozrywki, ale lubi to.

Skinęłam powoli głową, starając się poukładać sobie te wszystkie wiadomości. Głośny huk silników przebił cisze między nami, ryk silników był coraz bliżej i bliżej.

- Choć, wyścig się zaraz skończy. - Heather uśmiechnęła się do mnie i pociągnęła mnie za rękę w kierunku mety.

Podeszłyśmy do mety, podobnie jak wszyscy ludzie z każdej strony ulicy. Tłum krzyczał z podekscytowania kiedy samochody było od nas zaledwie kilka metrów. Moje włosy rozwiane były we wszystkie strony.

Słyszałam, że Heather głośno oddycha, gdy samochody zbliżały się do lini mety.

- Drugi. Jace zajął drugie miejsce. - w jej głosie można było prawie dostrzec ból.

Naprawdę nie wiedziałam jak zareagować, więc zwróciłam uwagę na pierwszy samochód, który przekroczył linię mety. Większość wychodziła z auta z ponurymi minami pełnymi gniewu, ale jeden z nich wyszedł z samochodu z dumą na twarzy.

Dostrzegłam Jace wychodzącego z czarnego Nissana z frustracją i gniewem wypisanym na twarzy. Uderzył rękami o maskę samochodu i kopnął przednią oponę.

Moje oczy skanowały właścicieli pozostałych samochodów, ale niegdzie nie widziałam znajomych blond włosów.

- Więcej szczęścia następnym razem. - niski głos Harrego zabrzmiał po drugiej stronie ulicy kiedy usłyszałam jego chichot gdy uśmiechał się do Jace.

Wkrótce otworzyły się drzwi od szarego Audi R8 które wygrało wyścig. Wyszedł z nich wysoki chłopak o ciemnych włosach.

- Kto to ? - Zapytałam Heather, pokazując na człowieka, który zbliżał się do Harrego.

- Zayn Malik. On jest najlepszy zawodnikiem na arenie. Od zawsze. - widziałam jak zrelaksowany chłopak wita się z Harrym i Liamem.

Odwróciłam się w prawo i moje serce od razu przyspieszyło. Jego niebieskie oczy były skierowane prosto na mnie, widziałam jego delikatny uśmiech. Kiwnął głową, sygnalizując mi abym do niego podeszła.

- Idź. - Heather uśmiechnęła się do mnie i widać, że była zadowolona z tego pomysłu.

- Jesteś pewna ? To znaczy mogę tu zostać

- Nie. Idź. Mam zamiar sprawdzić co z Jacem. Idź. - popychała mnie w stronę chłopaka. Podałam jej kluczyki do samochodu i ruszyłam w stronę chłopaka.

Przeciskałam się przez zatłoczony parking, żeby dostać się na drugą stronę.

- Czy to będzie regularne, że widzę Cię wszędzie gdzie idę ? Nie będę kłamać, że mi to przeszkadza. - Niall zażartował, jak podeszłam do niego.

- Mogę obiecać, że tym razem to był 100% przypadek. To mój pierwszy raz tutaj. - drgnęłam lekko gdy zawiał wiatr.

- Tak, to widać. - Niall zaśmiał się.

- Ja naprawdę nie spodziewałam się tego wszystkiego. - powiedziałam.

- Tak, to może być nieco przytłaczające jak na pierwszy raz. - pochylił się na ścianę budynku, wkładając ręce do kieszeni.

Nagle zaczęły wyć syreny i już widać było niebiesko czerwone światła, kilka bloków dalej. Wszyscy wpadli w szał.

- Cholera ! Chodź ! - Niall złapał moją rękę i zaczął mnie ciągnąć w dół alejki, gdzie było coraz ciemniej. Było tak zimno, że mogliśmy zobaczyć nasze oddechy. Pobiegliśmy w dół, aż do niewielkiego parku. Nasze kroki zwolniły się jak tylko syreny oddaliły się od nas.

- Co to było ? - zirytowałam się.

- Policja. Siedzą nam na ogonie od kilku tygodni. Nie możemy sobie pozwolić, żeby nas złapali. - oddychał ciężko, patrząc na ciemną ulicę przed nami.

Zajął miejsce na ławce w parku, która była odosobniona pod drzewem. Wydawało się, że to takie zaciszne miejsce, daleko od całego świata. Mogliśmy tam siedzieć bez końca.

- Jak się w to wpakowałeś ? - zapytałam cicho, wciąż próbując złapać oddech.

- Harry początkowo trzymał nas od tego z daleka, ale potrzebowałem pieniędzy i w tym czasie to wydawało się najlepszym rozwiązaniem. - Niall nie był zbyt chętny do rozmowy.

- Dlaczego tak jest ?

- To skomplikowane. - zaśmiał się słabo.

- Pomyślałam, że chciałabym uzyskać taką odpowiedź. - zaśmiałam się cicho a Niall przyłączył się do mnie.

- Czekaj, która jest godzina ? - Zapytałam, całkowicie zapomniałam, że jutro muszę iść do szkoły.

- Jakoś koło 9:30 - Niall spojrzał na swój telefon.

- Bzdura! Muszę iść do domu. Muszę znaleźć Heather. Ona ma moje kluczyki do samochodu. Nick mnie zabije ! - wyciągnęłam szybko mój telefon i sprawdziłam nieodebrane połączenia od Heather.

Szybko sprawdziłam pocztę głosową: “ Aubrey, to ja. Zadzwoń do mnie. Robi się późno. Potrzebujesz mnie jeszcze ? Muszę niedługo wrócić do domu. “ Jej głos był ciężki gdy mówiła a chwilę później połączenie się zakończyło.

- Jedną sekundę. - Powiedział szybko Niall zanim wybrałam numer do Heather.

- Hej, gdzie jesteś ? - zapytałam szybko.

- Jadę do domu twoim samochodem. Nie odpowiedziałaś na moje rozmowy a muszę być w domu przed 10. Jace mówił, że zabierze Cię do domu ? Czy on do Ciebie dzwonił ? Albo coś ?

Szybko spojrzałam na telefon nie rozłączając się.

- Nie. - odpowiedziałam.

- Kurwa Jace ! Nie można w ogóle na nim polegać. Jesteś nadal z Niallem ?

- Tak, jestem.

- Myślisz że mógł by Cię podwieźć do domu czy coś ? Zadzwonię do Nicka i powiem, że śpisz u mnie bo mamy projekt do skończenia.

- Tak, zobaczę. Dzięki za krycie mnie. Mam u ciebie dług… ponownie.

- Jesteś winna mi dużo czasu dziewczyno. Pa ! - Pożegnałyśmy się zanim skończyłam rozmowę.

- Czy - zaczęłam.

- Tak słyszałem, zawiozę Cię. - Niall uśmiechnął się.

- Gdzie musisz iść ? - zapytał wstając z ławki.

- To jest położone na obrzeżach południowo-wschodniej części Londynu.

- Na obrzeżasz Londynu ? To zajmie nam prawie godzinę żeby się tam dostać. Przez ten czas będzie prawie 11. Słuchaj, możemy iść do mnie do domu. To tylko 15 minut stąd, a rano zawiozę Cię do szkoły.

- Ja nie wiem…

- Obiecuje trzymać ręce przy sobie. - Niall uniósł ręce w górę w geście niewinności.

Zmrużyłam oczy, patrząc na niego złośliwie.

- Przysięgam! - zachichotał.

- Dobrze… napiszę Heather jaki mamy plan.

- Nawet wrzucam darmowe śniadanie w pakiecie. - Niall zażartował.

- Oh naprawdę ? - zachichotałam.

- A może pominiemy prawo o nietykalności. - Niall poruszył brwiami do mnie, gdy wychodziliśmy z parku.

- Mówiłeś, że będziesz trzymał ręce przy sobie. - dźgnęłam do żartobliwie w klatkę piersiową.

- Wiem, wiem. Przepraszam.

Szliśmy z powrotem do miejsca gdzie jeszcze godzinę temu ludzie byli ustawieni aby zobaczyć wyścigi. Obszar był teraz opuszczony, z wyjątkiem samochodu zaparkowanego w jednej z uliczek. Niall zaprowadził mnie do drzwi czarnego Jeepa i otworzył je przede mną. Gdy wsiadłam chłopak zamknął drzwi i poszedł z drugiej strony.

- Czy Ty poważnie ścigasz się tym ? - Zapytałam, zapinając pasy.

- Nie, nigdy. - Niall roześmiał się.

Zacisnęłam wargi, gdy samochód obudził się do życia wydając głośny ryk i zjeżdżając z krawężnika. Wiedziałam, że nie zrobiłabym czegoś tak impulsywnrgo, za wyjątkiem jednego małego faktu: rzeczywiście jadę do Nialla Horana.

___________________

No i co myślicie ? :) Jestem baaardzo ciekawa waszych opinii o rozdziale ♥ Proszę zostawcie po sobie komentarz Skarby ♥♥

Ps. Jutro teledysk do " You & I " strasznie się jaram !! ♥♥

środa, 9 kwietnia 2014

Rozdział 7

Hej, Kochani moi przepraszam was bardzo za to że rozdziału nie było w sobotę ani w niedzielę, ale w piątek zepsuł mi się laptop i oddałam informatykowi. On oddał mi go w poniedziałek wieczorem i nie dałam rady wcześniej przetłumaczyć. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie Kocham was i zapraszam na rozdział :))

_____________________

Ziewnęłam, rozciągając ramiona nad głową. Otworzyłam oczy i odwróciłam głowę w lewą stronę, szukając Heather, ale jej miejsce było puste.

- Heather ? - mruknęłam sennie, wyszłam z łóżka i pokierowałam się do okna. Światło słoneczne wdzierało się do pokoju przez zasłonięte rolety.

Postanowiłam się trochę ogarnąć zanim zejdę na dół, kiedy usłyszałam głosy dobiegające z korytarza. Podeszłam na palcach do drzwi i delikatnie je uchyliłam, żeby więcej usłyszeć. Już po pierwszych dźwiękach głosu rozmówcy Heather, wiedziałam że to Jace.

- To musi się skończyć Jace. Nic dobrego z tego nie wychodzi. Wracasz do domu nad ranem a wszyscy się o Ciebie martwią. Okłamujemy całą rodzinę. Nie możesz tego ukrywać wiecznie. - Słyszałam przyciszony głos Heather.

- Wiesz, że to nie jest tak łatwo zostawić. Gdybym mógł to bym to zrobił, ale nie mogę. - Słyszałam w głosie Jacea napięcie.

- Oh, proszę Cię. Nawet nie próbowałeś. Wczoraj wieczorem ? To nie było konieczne. Gadasz bzdury Jace chcesz się poddać. - Dość łatwo dało się usłyszeć frustracje w głosie Heather.

- To jest jedyny sposób żeby moja rodzina mogła przetrwać. Jeśli Nick dowiedziałby się, że wysyłałem anonimowe prośby o darowizny pieniężne, a on odmawia wiesz gdzie byśmy byli ? Mówili, że Nick jest w stanie o nas zadbać. Jestem pełnoletni a nie chce żeby Aubrey i Hunter zostali zabrani. Nie pozwolę, żeby ta rodzina się rozpadła i tak już niewiele jej zostało. - Żółć wkradła się do mojego gardła, ale szybko ją połknęłam. Wiedziałem, że byliśmy niestabilni finansowo, ale nie wiedziałem że było aż tak źle.

- Na miłość Boską, proszę powiedz jej. Nie mogę mieć przed nią tylu tajemnic. Ona zasługuje żeby wiedzieć. Boi się o Ciebie tak samo jak ja. - Powiedziała Heather.

- Nikt Cię nie prosił żebyś się o mnie martwiła. - Jego słowa były przepełnione takim jadem i złością, że aż dostałam gęsiej skórki na sam dźwięk jego głosu.

- Myślę, że po prostu musisz sobie z tym poradzić, bo ja to robię. - Heather powiedziała cicho, ale ponuro.

- Heather ja .. - Jace starał się uspokoić i przeprosić.

- Zgaduję, że będziesz tam dzisiaj wieczorem, więc się zobaczymy. Może później będziesz bardziej spokojny. - Heather mruknęła cicho i zaczęła wchodzić na górę.

Szybko pobiegłam na łóżko, nie chcąc dać się złapać na podsłuchiwaniu. Szybko owinęłam się kołdrą, kiedy zapukała do moich drzwi. Chciałam udawać, że dopiero się obudziłam.

- Do zobaczenia wieczorem ? Jest tam coś co chce Ci pokazać. Z przyjemnością odpowiem na każde twoje pytania. - wymamrotała podnosząc swoją torbę z podłogi.

- Nie wiem co na to Nick, jutro szkoła. - przypomniałam sobie że weekend zbliża się do końca.

- Nie martw się Nickiem. Przygotuj się na 7 i ubierz się w coś ciemnego. - wspomniała.

- Hm. ok.. - odpowiedziałam.

- Do zobaczenia później. Kocham Cię ! - Krzyknęła opuszczając mój pokój.

- Hej Nick ! Czy możesz podrzucić mnie do domu w drodze na stację ?! - usłyszałam głos Heather z dołu.

- Dziękuje ! Naprawdę doceniam to. - to było ostatnie co usłyszałam a później w domu zrobiło się całkowicie cicho.

~~~~~~~~~

O szóstej czterdzieści pięć chwytając moje klucze i otwierając drzwi, zobaczyłam Jace który pędził obok mnie w kierunku swojego samochodu, nawet nie zwrócił na mnie uwagi. Było mi bardzo gorąco. Podeszłam do swojego niebieskiego Nissana, spojrzałam w dół na mój strój. Czarne jeansy, czarne buty do połowy łydki, czarna koszula i czarny płaszcz. Chyba wszystko było tak jak powinno. Miałam się ubrać w ciemne kolory i tak zrobiłam, więc pewnie będzie okej. Wsiadłam do samochodu i za kierunek obrałam dom Heather. Dwadzieścia minut później byłam już na miejscu. Heather już czekała przed domem. Kiedy wsiadła do samochodu, postanowiłam zacząć rozmowę.

- Chcesz mi wyjaśnić dlaczego jesteśmy ubrane na czarno ? - mruknęłam.

- Żeby być niezauważalne. - Heather mruknęła kiedy szarpnęła za kierownicę, i skręciliśmy ostro w lewo, jadąc przez zatłoczone aleje pełne samochodów, parkingo to pierwsze dostępne miejsce.

- Wysiadamy. - Skinęła na drzwi.

- Siódma trzydzieści siedem, doskonały czas. - powiedziała Heather prowadząc mnie w kierunku drzwi wejściowych.

- Gdzie my jesteśmy ? - zapytałam, kiedy zobaczyłam tłumy ludzi i usłyszałam ryk silników samochodowych.

- Witamy w świecie nielegalnych wyścigów ulicznych. - Heather złapała mnie za rękę i pociągnęła w kierunku grupki ludzi stojących niedaleko.

__________________________

No i co sądzicie o rozdziale :)
Mam nadzieję że uda mi się z następnym do niedzieli :)
I oczywiście proszę o komentarze z opinią ♥

wtorek, 1 kwietnia 2014

Liebster Award!

Dziękuję  za nominację!

"Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."
No to lecimy:

1. Ile masz lat?
- 17

2. Od jak dawna zajmujesz się pisaniem?
- Mniej więcej od roku


3. Ulubiony zespół/wokalista?
- One Direction


4. Ulubiony film?
- " Last song" , "Gdyby jutra nie było" , " Monte Carlo" , "Titanic"

 5. Gdybyś mogła być kimś innym na jeden dzień, kim byś była?
- Lou Teasdale

6. Jaki jest twój ulubiony blog?
- Nie mam ulubionego czytam wiele blogów


7. Jaką książkę ostatnio przeczytałaś?
- " 50 Twarzy Greya"

8. Czym chciałabyś zajmować się w życiu?
- Jestem na kierunku technik weterynarii więc mój zawód jest oczywisty :)

 9. Czym się interesujesz?
- Muzyka, filmy, blogi

 10. Co lubisz w sobie najbardziej?
- Oczy

 11. Co chciałabyś w sobie zmienić?
- Wygląd :c

Nominuję :

http://psychotic-tlumaczenie.blogspot.com/
http://blink-harry-styles-fanfiction.blogspot.com/
http://irish-swaggie.blogspot.com/
http://dark-fanfiction.blogspot.com/p/inne-tumaczenia.html
http://thisdarknessinsideme.blogspot.com/
http://chills-fanfiction.blogspot.com/
http://cold-fanfiction.blogspot.com/

Przykro mi ale to tyle ile chce nominować :)

Pytania :

1. O czym są twoje blogi ?
2. Ile masz lat ?
3. Skąd jesteś ?
4. Jakie masz zainteresowania ?
5. Uprawiasz jakieś sporty ?
6. Masz jakieś plany na wakacje ?
7. Chcesz lub masz jakiś tatuaż ?
8. Jaki jest twój ulubiony blog ?
9. Jakiej słuchasz muzyki ?
10. Ulubiony piosenkarz / zespół / piosenkarka ?
11. Od kiedy piszesz bloga ?

niedziela, 30 marca 2014

Rozdział 6

Powracam do was z nowym rozdziałem. Ten jest dość krótki, ale to nie zależy ode mnie. Mam nadzieję, że się nie zawiedziecie i zostawicie po sobie komentarz :)

____________________________________

- Masz zamiar ignorować mnie cały czas bo nie wiem czy mam się przyzwyczajać do milczącej Ciebie ? - Heather prychnęła do mnie, zaplatając ręce na piersiach.

Moje ręce zacisnęły się mocniej wokół kierownicy. Zareagowałam zdecydowanie ostrzej niż powinnam. Zjechałam na pobocze i odpięłam pasy.

- Nie wyjaśniłaś mi co się dzisiaj stało ! Prosiłam Cię tyle razy a Ty nie dałaś mi jednoznacznej odpowiedzi ! Dlaczego musieliśmy już iść ?!

- Po prostu mi zaufaj. - Heather powiedziała cicho bawiąc się palcami na swoich kolanach.

- Ufam Ci Heather ! Ale to nie zmienia faktu, że chce znać prawdę ! Co się stało z obietnicą, że nie mamy przed sobą tajemnic ?

- To nie mój sekret.. Nie mogę Ci powiedzieć. - Mówiła cicho. Jej oczy błądziły po szybie, byleby na mnie nie patrzeć.

- Skoro nie Twój, to czyj ? - mój głos złagodniał, nie chciałam jej przestraszyć.

- Ja.. Nie mogę powiedzieć. - nadal bała się spojrzeć mi w oczy.

Nie mówiąc już ani słowa zabrałam swoje rzeczy i wyszłam z samochodu. Kiedy zamykałam drzwi usłyszałam słowa przyjaciółki.

- Co ? - zapytałam, musiałam wiedzieć, że to co usłyszałam było prawdą.

Heather wyszła z samochodu zamykając za sobą drzwi. Podeszła do maski i położyła na niej ręce spuszczając głowę w dół.

- Chodzi o Jace. - mruknęła cicho.

- Jak to o Jace ? Co on zrobił ? Czy to ma coś wspólnego z tym co się stało w nocy ? Z jego walką z Harrym ? - zadawałam mnóstwo pytań, wciąż czekając na odpowiedz.

- Heather proszę powiedz coś.

- To co się dzieje teraz może mieć coś wspólnego z walką z Harrym ale może chodzić o coś więcej. To się zaczęło chwilę temu. - Słowa Heather zaparły mi dech w piersiach. Nie wiedziałam co mam powiedzieć.

- Co zaczęło się chwile temu ? - zapytałam przerażona.

- Ja.. Nie mogę powiedzieć. Obiecałam, że nic nikomu nie powiem.

- Heather, przerażasz mnie. Proszę powiedz mi co tam się dzieje. To jest mój brat, musze wiedzieć. - Próbowałam ją przekonać, żeby mi powiedziała. W głębi duszy liczyłam, że się zlituje i powie mi o co chodzi.

- Właśnie dlatego to ma być tajemnica ! Nie widzisz tego ?! On próbuje Cię chronić ! To co robi nie jest niebezpieczne. On nie chce żebyś była w to zaangażowana. Właśnie dlatego chce żebyś trzymała się z dala od Nialla. On jest w to bardzo zamieszany. Po prostu rób to co każe Ci brat. Będziesz bezpieczna. - Powiedziała Heather.

Czułam się jak bym dostała kopniaka w brzuch. Nie mogłam zrozumieć tego co właśnie usłyszałam.

- Skoro o tym wszystkim wiedziałaś, dlaczego mówisz mi dopiero teraz ? - zapytałam.

- Dowiedziałam się przez przypadek, nie mogłam Ci powiedzieć. Po prostu trzymaj się od niego z daleka, tak będzie najlepiej. Uwierz mi.

- Jak mam Ci ufać, skoro mnie okłamywałaś ? Nawet nie wiem dlaczego mam trzymać się z daleka ? - Mój głos podniósł się a oddech uwiązł mi w gardle.

- Po prostu trzymaj się od niego z daleka, Aubrey, proszę. Jeśli z nim będziesz znajdziesz się w środku tego wszystkiego. - ostrzegła przyjaciółka.

- Z kim ? Z Niallem ? - zapytałam.

Skinęła głową, patrząc w podłogę.

- Muszę porozmawiać z Jacem, potrzebuje jednoznacznej odpowiedzi. - zaczęłam iść w kierunku samochodu, kiedy zatrzymały mnie słowa Heather.

- Nie ma go w domu. Wróci dopiero rano. - stałam zmieszana. Miliony pytań obijały się o moją głowę.

- Proszę Aubrey nie mów mu, że Ci powiedziałam. Proszę tylko zaczekaj. - Heather zbliżała się do mnie wielkimi krokami.

- Dobrze. - odetchnęłam.

- Dowiesz się prawdy w swoim czasie. - Heather powiedziała cicho próbując mnie uspokoić.

____________________________

I co sądzicie ? :)
Proszę o komentarze z opinią ♥
Jeśli zmieniacie nazwę na tt a chcecie być informowani napiszcie do mnie bo inaczej usuwam z listy

sobota, 22 marca 2014

Rozdział 5

Witajcie. Dziękuje za wszystkie komentarze pod poprzednim rozdziałem, one naprawdę wiele dla mnie znaczą i dają motywację do dalszej pracy.
Zapraszam na rozdział liczę, że wam się spodoba i zostawicie po sobie opinię w komentarzu :)

_______________________

Heather podniosła brwi wyciągając do mnie rękę z czerwonym plastikowym kubkiem w którym znajdowała się nieznana alkoholowa ciecz. Odmówiłam trzymając się swojej zasady dotyczącej alkoholu. Zawsze było tak, że wystarczył mi jeden drink, żeby moje zachowanie obróciło się do góry nogami.

- Widzę, że nadal trzymasz się swojej zasady. - Dokuczając mi Heather, przechyliła kubek i wlała zawartość kubeczka do swojego gardła.

- Wiesz, że ja i alkohol to nienajlepsze połączenie. - zachichotałam cicho.

- Czy to, że nie chcesz pić ma związek z tym, że twój brat jest policjantem i może chcieć Cię zbadać alkomatem ? - Heather uśmiechnęła się do mnie złośliwie.

- Po części. - Obie zaśmiałyśmy się głośno i udałyśmy się do pokoju.

Pomieszczenie wypełnione było po brzegi, tłum ludzi tańczył w rytm muzyki popijając alkohol. Śmiechy i hałas wypełniał cały pokój. Oparłyśmy się z Heather o ścianę, obok drzwi najprawdopodobniej prowadzących do kuchni. Przeczesywałam swoimi palcami włosy i rozglądałam się w poszukiwaniu chłopaka z blond włosami.

- Caleb idzie. - Heather wspięła się na palcach, aby lepiej widzieć wysokiego, otyłego chłopaka, który zbliżał się ku nam.

- O boże, nie rozmawiałam z nim od wczoraj w nocy. - Powiedziałam do przyjaciółki, czułam jak moje policzki robią się czerwone.

Spuściłam głowę na dół, odwracając twarz w kierunku mojej przyjaciółki. Usłyszałam, że drzwi obok mnie otwierają się, nim zdążyłam się odwrócić ktoś wciągnął mnie do środka zamykając za mną drzwi i przypierając mnie do nich.

- Tak myślałem, że Cię słyszę. - znany Irlandzki akcent wypełnił moje uszy.

Chłopak opierał się rękami o drzwi po obu stronach mojej głowy. Jego niebieskie oczy wpatrywały się we mnie, gdy nie mogłam złapać oddechu z przerażenia.

- Czy to naprawdę było konieczne ? - zapytałam przykładając rękę do mojej klatki piersiowej próbując się uspokoić.

- Zatańcz ze mną. - Niall mruknął wprost do mojego ucha przybliżając się do mnie na prawie niewidoczną odległość. Jego usta otarły się o moje ucho, powodując dreszcze na całym moim ciele.

- Jesteś mi to winna, ostatnio nie dałaś mi wygrać tego pocałunku. - Powiedział Niall, odsuwając się ode mnie i wyciągając do mnie rękę.

- Jeden taniec. - Powiedziałam i podałam mu rękę. Gdy nasza skóra dotknęła do siebie poczułam przyjemne mrowienie na całym moim ciele.

- Uhuh jasne. - Zignorował moje słowa i otworzył przede mną drzwi, do których zaledwie kilka minut temu mnie dociskał. Szukałam wzrokiem Heather i Caleba po sali, ale nigdzie ich nie widziałam. Niall cały czas ściskał moją dłoń, kiedy doszliśmy na parkiet muzyka dudniła mi w uszach, ponieważ chłopak wybrał miejsce blisko głośników.

Niall obrócił mnie przodem i przyciągnął do siebie tak, że otarłam się o jego krocze. Momentalnie się zaczerwieniłam i opuściłam głowę na dół. Usłyszałam gardłowy śmiech Nialla. Chłopak chwycił mnie za brodę i podniósł moją głowę, tak że spojrzałam mu w oczy.

- Zrelaksuj się. Daj się ponieść muzyce. - powiedział.

Wypuściłam powietrze i postanowiłam posłuchać Nialla. Oczyściłam mój umysł, wsłuchując się w rytm muzyki. Zarzuciłam ręce na kark chłopaka, i zaczęłam poruszać biodrami w rytm muzyki. Zamknęłam oczy i pozwoliłam całkowicie poddać się Niallowi i otaczającej nas muzyce.

- Nie odpływaj, Aniołku. - Niall przycisnął usta do mojej szyi, składając na niej delikatny pocałunek. Jego ciepły oddech łaskotał moją skórę.

Nie widziałam jego twarzy ale mogę przysiąc, że się uśmiechał. Moje ciało rozluźniło się, gdy nasze ciała kołysały się razem w rytm muzyki. Nasze ciała i oddechy pasowały do siebie idealnie. Niall delikatnie gładził moje plecy. Owinęłam obie ręce wokół jego szyi i przechyliłam głowę, dając mu jeszcze większy dostęp do mojej szyi. Czułam jak Niall przechyla się w dół aby być jak najbliżej mnie. Czułam ciepło bijące od jego ciała.

- Niall, jest problem. - Josh powiedział do Nialla na tyle głośno, że mogłam usłyszeć.

- To nie może poczekać ? - Powiedział Niall, wyraźnie zdenerwowanym głosem.

- Niall to.. - Głos Josha zamienił się w szept skierowany tylko do Nialla.

- Cholera. - Mruknął Niall wracając do mnie.

- Muszę się tym zająć chodzi o.. - Chłopak chciał mi wszystko wyjaśnić ale Josh mu przerwał.

- Niall ! - Krzyknął Josh.

- Odezwę się do ciebie później. Obiecuje. - Powiedział Niall całując mnie w policzek.

Poczułam dziwne ukłucie w sercu i pustkę, kiedy chłopak odszedł. Zaczęłam przeciskać się przez tłum ludzi, aż wreszcie dotarłam do przedniej części domu. Starałam się znaleźć wzrokiem moją przyjaciółkę, zastanawiałam się czy Caleb nadal z nią jest.

- Aubrey. Usłyszałam przytłumiony przez muzykę krzyk. Kiedy się odwróciłam zobaczyłam moją przyjaciółkę siedzącą na schodach.

- Musimy już iść. - wstała i zaczęła iść w moją stronę, widziałam po jej minie że czegoś się obawia.

- Co ? - zapytałam, kiedy chwyciła mnie za rękę i ciągnęła w stronę wyjścia.

- Zaufaj mi, będzie lepiej jak już pójdziemy. - Nic więcej nie powiedziała, nadal ciągnęła mnie na podwórku. Nie protestowałam, uznałam że skoro ona mówi, że lepiej już iść to tak musi być.

_________________________

I co sądzicie ?
Mi osobiście się podoba :)
Proszę o komentarze ♥

niedziela, 16 marca 2014

Rozdział 4

Bardzo, bardzo, bardzo was przepraszam za tak długa nieobecność !!
Mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe :)
Powracam do was z nowym rozdziałem i liczę na wasze opinię ! :)

_________________________________

Obudziłam się rano, kompletnie niewyspana. Zeszłam na dół. Ziewając podeszłam do szafki i wyjęłam z niej miskę i płatki. Napełniłam miskę a następne zalałam płatki zimnym mlekiem. Zabrałam miskę z blatu i usiadłam przy stole obok mojego brata.

- Ciężka noc ? - Zapytałam spoglądając na brata, który nie oderwał wzroku od ekranu laptopa. Wyglądał na potwornie zmęczonego.

- Te podatki wykończą mnie na śmierć. - Nick jęknął pocierając rękami twarz. Oderwał wzrok od komputera i spojrzał na moje płatki.

- Jak to jest być szeryfem ? - Uśmiechnęłam się zanim wzięłam do ust łyżkę z płatkami.

- Stresujące, ale na pewno jak diabli bije obowiązki ochroniarza w galeri. - Nick zaśmiał się, pochylając się na krześle .

- Wiem, że nasze życie było trudne od kiedy Tata zmarł, ale to co zrobiliśmy przez ostatnie trzy lata bardzo nam pomogło. - Powiedział i uśmiechnął się do mnie delikatnie.

- Martwię się o Jace. - Powiedziałam cicho.

- Wiesz, Jace… On niczego nie lekceważy. - Westchnął, starając się znaleźć odpowiednie słowa.

- Wystarczy na na niego spojrzeć. Wiem, że nie pozwoli sobie pomóc, ponieważ jest na to za dumy. Ale postaram się mieć oko na niego.

- Zrobię wszystko co będę mógł. - Powiedział cicho, kiedy odkładałam miskę po płatkach do zlewu.

- Heather i ja idziemy się przejść do sali gimnastycznej. Pracujesz do wieczora ? - Zapytałam, gdy stałam między kuchnią a salonem.

- Tak, wygląda na to że tak. Tylko napisz, co będziesz robiła później. - Mruknął i odwrócił się w stronę komputera.

- Dobra. - Odwróciłam się i poszłam do mojego pokoju. Zabrałam potrzebne rzeczy i udałam się do łazienki. Próbowałam otworzyć drzwi ale niestety były zamknięte.

- Hunter, rusz dupę. Ile czasu w łazience potrzebuje piętnastolatek ? Zaraz musimy wyjść. - Krzyczałam pod drzwiami łazienki.

Czekałam jeszcze jakieś dziesięć minut zanim mój brat wyszedł z łazienki. Wbiegłam tam szybko, umyłam się, przebrałam i byłam już gotowa.

Poszłam do mojego pokoju i sprawdziłam telefon. Był na nim sms od Heather, która napisała, że będzie u mnie na pół godziny.

~~~~~~~~~~~~

Czterdzieści pięć minut później dotarłyśmy na siłownie. Przebrałyśmy się w nasze stroje, zabrałyśmy wodę i ruszyłyśmy w kierunku wielkich szklanych drzwi za którymi poustawiane były przyrządy do ćwiczeń, maty, telewizor i piłki treningowe.

- Masz tu być za godzinę - powiedziałam do brata.

- To nas czym pracujemy dzisiaj ? - Heather zapytała mnie gdy wychodziłyśmy szatni.

- Ja chyba pójdę na bieżnię. - Odpowiedziałam i pokierowałam się w stronę sprzętu.

- A ja pójdę na rowerek, zobaczymy się później. - Powiedziała moje przyjaciółka i udała się w kierunku rowerów.

Włożyłam do uszu słuchawki i włączyłam bieżnie. Pól godziny i trzy kilometry później, postanowiłam udać się na fotel do masarzu. Usiadłam w fotelu i nastawiłam wibracje.

- Fajnie Cię tu widzieć. - Niall uśmiechnął się opierając o mój fotel.

- O Panie ! - położyłam rękę na piersi. Zaskoczył mnie jak cholera. O mało nie dostałam zawału. Niall podszedł do mnie i zdjął moje słuchawki z uszu. Skoczył na mój fotel powodując, że podskoczyłam.

- Miło się na Ciebie patrzy na tym wibrującym fotelu. -na jego ustach zagościł cwaniacki uśmiech.

- Uh, dzięki… - zaśmiałam się nerwowo i wstałam z fotela.

- Co Ty tu robisz ? - Zapytałam cicho.

- Ćwiczę, bo to jest siłownia, więc robie to samo co Ty.. - mówił powoli, jak by chciał żeby nic mi nie umknęło.

- Rozumiem. - rzuciłam, żeby przerwać jego obszerne wyjaśnienia.

- Dzisiaj jest impreza w domu Josha i zastanawiałem się czy tam będziesz ? -zapytał chłodno.

- Tak pomyślę nad tym. - zmrużyłam oczy, patrząc na niego żartobliwie.

* Niall POV *

Nie mogłem powstrzymać chichotu, który opuścił moje usta kiedy Aubrey zmrużyła oczy na mnie.

- Może skoczymy na jakiś obiad ? - zapytałem.

- Na pewno nie w takim stanie. - zachichotała, ścierając z czoła kropelki potu.

- Nie wiem. Mógłbym się przyzwyczaić do tego. Ty spocona, ja między Twoimi nogami.. - dziewczyna uderzyła rękami w moją klatkę piersiową, a ja tylko się zaśmiałem.

- Dupek. - rzuciła z uśmiechem na ustach.

- Więc co z tym obiadem ? - zapytałem

- Nie mogę, niestety. Muszę jechać z Heather do domu. Może innym razem ? - zapytała cicho.

Skinąłem głową, ukrywałem to, że mała część mnie ubolewała nad tym, że powiedziała nie.

- Można Cię dzisiaj widzieć ? - Skinęła głową i ponownie spojrzała w dół na swój telefon.

- Oh, muszę już iść. Heather umówiła się z kimś z klasy i musimy już jechać. Zobaczymy się później.


- Machnąłem do niej widząc jak oddala się w kierunku dziewczyny i chłopca stojących przy drzwiach, trzymających w rękach dwie torby.

- Hej - Liam przywitał mnie, podchodząc do mnie.

- Audrey ? - Zapytał mnie, kiwając głową w kierunku dziewczyny.

- Tak - skinąłem głową

- Hej, czy to nie jest młodszy brat Jaca Pierca ? - powiedział Liam

- Cholera - mruknąłem widząc jak się oddalają.

____________________________________

No więc jak wam się podobało kochani ?
Czekam na wasze opinię i obiecuje że na następny rozdział nie będziecie musieli tak długo czekać.
Kocham was i jeszcze raz przepraszam ♥