Dziękuję za wszystkie komentarze, nawet nie wiecie jak miło się je czyta :) Mam nadzieję, że z rozdziału na rozdział będzie ich coraz więcej :) ♥
__________________________
- Hej. - Niall przywitał się z dwoma chłopakami wałęsającymi się przy stole bilardowym.
- To jest Aubrey.
Wydukałam ciche cześć gdy mnie przedstawiał.
- To jest Liam. - Niall wskazał na wysokiego, umięśnionego chłopaka, z krótkimi włosami w stylu buzz.
- A to Josh. - Skinął głową w stronę w niższego ale również umięśnionego chłopaka z przyciętymi brązowymi włosami.
- Idę po drinka. Ktoś coś chce ? - Zapytał Josh.
- Nie dzięki. - Pokręciłam głową, kiedy Niall odpowiedział w pośpiechu.
- Możesz, przynieść mi jeszcze jedno piwo ? - zapytał chłopak.
Josh i Liam zostawili nas i skierowali się do małego baru, który znajdował się w roku pokoju. Przez moment panowała między nami cisza, aż Niall podszedł do ściany i wziął kij.
- Weź któryś. - Uśmiech pojawił się na jego twarzy gdy pocierał kredą czubek kija.
Przypatrywałam się mu, przygryzając wargę aż w końcu wybrałam odpowiedniej długości kij dla siebie. Pochyliłam go nas stołem...
- Pozwolisz, że Ci przeszkodzę ? - Zapytał Niall, układając bile w trójkącie.
Stałam przy stole, pochylając się lekko nad kijem, gdy podszedł do mnie.
Jego niebieskie oczy skupiły się ogromnie, kiedy marszczył brwi i uderzył kijem wprost w białą bilę. Zarumieniłam się lekko gdy jego koszulka podniosłą się lekko odsłaniając skrawek idealnie wyrzeźbionego brzucha. Wpatrywałam się w jego napięte mięśnie gdy wyciągnął rękę do tyły i wyprostował ją jednym płynnym ruchem, zderzając końcówkę kija z bilą. Kula rzuciła się na przód, uderzając w resztę, i rozrzucając je na wszystkie strony. Uniosłam brwi, gdy bila w czerwone paski poleciała wprost do narożnej kieszeni stołu.
- Pod wrażeniem ? - Zaśmiał się gdy przymierzał się do kolejnego pchnięcia.
- Dasz mi zagrać czy masz zamiar popisywać się cały wieczór ? - Zachichotałam gdy fioletowo paskowana kula wleciała do bocznej kieszeni.
- Och, wygląda na to, że teraz twoja kolej. - Powiedział wyciągając bilę z kieszeni podając mi ją.
- Ok, więc musisz umieścić bilę w dowolnej kieszeni, oprócz tych dwóch. - Wskazał rogi w które trafił.
Pochyliłam się, przebierając palcami po kiju, próbując ułożyć go w odpowiedniej pozycji.
Słyszałam jak Niall śmieje się za mną, gdy do mnie podszedł a jego ciepły oddech połaskotał moje ucho
- Pozwól, że Ci pomogę. Stań w lekkim rozkroku. - Wymamrotał, i lekko szturchnął moją nogę, abym ją przesunęła.
- Palce ułóż w ten sposób. - Zaczerwieniłam się, mając nadzieje że nie słyszał mojego głębokiego wdechu, kiedy pochylił się nade mną. Jego umięśnione ciało przyległo do mojego, gdy nakrył swoją dłonią moją pokazując jak ułożyć place.
- W tym strzale, musisz trafić w sam środek. - pokierował.
- Dobrze i .... teraz. - Powiedział, z ustami tuż przy moim uchu odciągając moją rękę do tyłu a następnie puszczając ją. Patrzałam jak bila pędzie wprost to narożnej kieszeni.
- Nieźle. - Powiedział Niall podnosząc się.
- Twoje piwo. - Skinął Josh i postawił przed nim butelkę.
- Dzięki stary. - Wymamrotał Niall patrząc na mój kolejny strzał.
- Gdzie Liam ? - zapytał Niall.
- Dołączył do Harrego. - Josh odwrócił głowę do tyły, gdzie Liam siedział obok chłopaka z kręconymi włosami przy stole pokerowym
- Więc jaka stawka ? - Uśmiechnął się Josh.
- Nie ma. - Niall zaśmiał się cicho, gdy poczułam jego wzrok na sobie.
- Może jakieś ustalimy ? - Zapytałam.
- Na pewno chcesz to zrobić ? - Niall uniósł brwi, patrząc na mnie jakbym była idiotką sugerując to.
- Tak, czemu nie. To może być interesujące. - Mały uśmiech zamajaczył na moich ustach, gdy patrzałam jak Niall rozważa moją propozycję.
- Ale ja ustanawiam reguły. - Odpowiedział mi uśmiechem.
- Tak myślałam. - Przewróciłam oczami żartobliwe.
- Jeśli wygram...- spojrzał w bok myśląc. Odwrócił się do mnie z wyraźnym uśmiechem na ustach. Jego palce pociągnęły za szlufki moich jeansów przyciągając mnie bliżej do siebie.
- Jeśli wygram, będziesz musiała mnie pocałować. - Jego oczy nie ustępowały z moich.
- A jeśli ja wygram... - Zaczęłam.
- Moje usta są zamknięte. - Pochyliłam się szydząc, moje usta były kilka cali od jego, gdy szybko odwróciłam głowę.
- Stoi. - Niall odsunął się ode mnie.
Pochyliłam się przygotowując się do kolejnego strzału. Wysunęłam rękę z powrotem do przody pozwalając kijowi zderzyć się z kulą, która popłynęła wprost do bocznej kieszeni. Josh parsknął z boku, kiwając głową i sygnalizując że poznał mój sekret.
- Miałaś szczęście. - Wymamrotał Niall.
- Jasne, wmawiaj sobie. - Poklepałam go po ramieniu przed przejściem na drugą stronę stołu. Jednym płynnym ruchem posłałam pomarańczową bilę do rogowej kieszeni.
- Nie ma mowy... - Mruknął Niall.
W końcu zorientował się o co chodzi. Szybko przeniosłam się do kolejnego strzału, pochylając się przed uderzeniem kolejnej kuli.
- Wykiwałaś mnie, prawda ? - Zapytał zdziwiony.
- Ups.. - Wzruszyłam ramionami, przed następnym strzałem.
Niall westchnął ciężko, kręcąc głową z niedowierzaniem. Blondyn posłał Joshowi spojrzenie gdy tamten wybuchnął śmiechem.
- Jeśli chcesz, mogę nie trafić, żeby chociaż dać Ci szansę. - Powiedziałam do niego. Pochyliłam się, ledwie dotykając bilę dając Niallowi szansę na odkupienie swoich win.
- Och, wygląda na to, że twoja kolej - mrugnęłam, żartując.
Niall przewrócił oczami i wsunął palce za szlufki moich jeansów ponownie przyciągając mnie do siebie. Jego ciepły oddech owiał moją twarz, nasze usta były tak blisko siebie, że niemal się stykały.
- Zły ruch Aniołku. Odwdzięczę Ci się za to. - Oblizał wargi, jego oczy wpatrywały się w moje, aż w końcu się odsunął. Podniósł swoje piwo i wziął ogromny łyk.
Przyglądałam się jak jego jabłko adama unosi się w górę i w dół przy każdym kolejnym łyku.Poczułam na skórze mrowienie gdy pomyślałam jak blisko siebie byliśmy, jak jego usta znajdowały się ledwie kilka cali od moich, jakie było by to uczycie czuć je wędrujące po moim ciele
- Zamierzasz strzelać, czy się poddajesz ? - Zażartowałam opierając się o stół i krzyżując nogi w kostkach.
- Jasn..- słowa Nialla zostały zagłuszone przez dźwięk tłuczonego szkła i krzyków roznoszących się po hali basenowej. Oboje spojrzeliśmy w róg pokoju, gdzie stały stoły bilardowe. Widziałam dwóch chłopaków okładających się nawzajem.
- Kurwa, Harry! - Przeklną Niall zanim odwrócił się do mnie.
- Zaraz wrócę. - powiedział.
Przytaknęłam, przyglądając się jak przedziera się przez stoły bilardowe do miejsca się odbywała się bijatyka. Krzyki wzmagały się coraz bardziej gdy ludzie stłoczyli się wokół dwóch chłopaków, co utrudniło Niallowi dostanie się do nich. Widziałam jak Harry przytrzymuje za koszulkę niższego, młodszego chłopka, gdy ten drugi próbował uniknąć jego ciosu. Harry pochylił się od ciosu w brzuch, starając się złapać powietrze.
Niall w końcu dotarł do chłopaków, starając się ich rozdzielić Liam próbował utrzymać Harrego, a Niall tego drugiego. Młodszy chłopak miał miał ciemne włosy, wystarczającej długości aby mogły zasłonić jego twarz. Jego ruchy były szybkie, więc trudno było go rozpoznać.
Krzyki ucichły, gdy ochroniarze wpadli do środka, zajmując się chłopakami. Przekleństwa sypały się z ich ust gdy wyprowadzali ich z sali z ranami i siniakami zdobiącymi ich twarze. Przyglądałam się uwarznie stojąc w ciszy, gdy przechodzili obok mnie.
Moje gardło zacisnęło się gdy zauważyłam ciemne oczy, podobne do moich szeroko otwarte ze zdziwienia gdy mnie spostrzegły. Grymas pojawił się na jego ustach, odwrócił się kręcąc głową ze złości, a jego oczy skupiły się za mną. Odwróciłam głowę nieco w bok, zauważając umięśnioną sylwetkę Nialla, jego postawa była surowa i silna.
Moje oczy skupiły się na podłodze, gdy ochroniarze wyprowadzali Harrego i mojego brata na zewnątrz.
________________________
I co sądzicie o tym rozdziale ?
Proszę o komentarze :)
Myślę, że kolejny rozdział pojawi się jakoś w niedzielę :)
środa, 26 lutego 2014
niedziela, 23 lutego 2014
Rozdział 1
Z tego co widziałam, chyba spodobał wam się prolog i wiele osób jest zainteresowanych dalszym rozwojem wydarzeń :)
Dziękuje za wszystkie komentarze i uwagi :)
Mam nadzieję, że pierwszy rozdział was nie rozczaruje :)
_____________________________________
Przebiegłam palcami przez moje lekko potargane brązowe loki, gdy spojrzałam na odbicie w moim bocznym lusterku. Odwróciłam wzrok na pasażera znajdującego na siedzeniu obok.
- Wisisz mi przysługę. - Heather prychnęła dramatycznie, a mały grymas na jej ustach ukazywał wszystkie emocje, które się w niej kotłowały.
- Wiem, wiem. -Przytaknęłam.
Nerwowo przygryzłam wargę, kiedy otworzyłyśmy drzwi mojego ciemno niebieskiego Nissana, wysiadłyśmy ostrożnie i zamknęłyśmy delikatnie drzwi. Szybko założyłam na siebie moją skórzaną kurtkę, przerzucając włosy do tyłu, i rozdzielając je na dwie części, aby równo ułożyły się na ramionach. Zamknęłam samochód, i wrzuciłam kluczyki do torebki, którą chwilę później zarzuciłam na ramię. Skierowałam się do Heather, która cierpliwie na mnie czekała.
- Proszę, niech ta noc już się skończy. - Zażartowała, kiedy szłyśmy przez parking, który prowadził do domu Kellana.
Wzdrygnęłam się lekko, kiedy owiał mnie rześki wietrzyk z cichych Londyńskich uliczek. Gdy tylko otworzyłyśmy drzwi, od razy ogarnęło nas ciepłe powietrze. Zbliżyłyśmy się do stolika, gdzie niski, tęgi mężczyzna wskazywał na kartkę papieru.
- Panie ? - Uniósł brwi.
- Świetny pomysł z tą podwójną randką, musimy zapłacić piętnaście funtów, żeby dostać się do środka. - Szepnęła Heather z goryczą gdy wyciągała portfel.
Delikatnie szturchnęłam ją w bok, sygnalizując żeby się przymknęła. Uśmiechnęłam się do mężczyzny i wręczyłam mu banknoty. Skinął głową sygnalizując, że możemy wejść.
- Powiedz mi jeszcze raz, jak to się stało, że twój bart Cię tu puścił ? - Marudziła Heather, gdy ja skanowałam pomieszczenie w poszukiwaniu naszych randek, w tym morzu pełnym ludzi wypełniających halę basenową i stoliki do pokera.
Przygryzłam wargę a na mojej twarzy uformował się zakłopotany uśmiech, gdy się do niej odwróciłam.
- Niech zgadnę. - Położyła ręce na biodrach
- Czego nie widzi, to mu nie zaszkodzi ? - Uniosła brwi pytając.
- Ding, ding, ding, mamy zwycięzcę. - Wymruczałam, gdy w końcu udało mi się namierzyć naszych partnerów w boxie, zdała od tłumów z tyłu hali basenowej.
- Chodź. - Powiedziałam i pociągnęłam ją za sobą.
-Aubrey. - Caleb uśmiechnął się lekko
- Heather, hej. - Wstał ze swojego siedzenia i przytulił mnie przelotnie całując w policzek.
- Znacie Blake'a ? - odwrócił się do niższego, gorzej zbudowanego bruneta, który siedział obok niego.
Przytaknęłyśmy, zanim Heather zajęła miejsce naprzeciw Blake'a, a ja obok niej. Położyłam torebkę między nas i odwróciłam się do Caleba, który siedział naprzeciwko mnie.
- Obie wyglądacie ładnie - Zaczął Caleb, zwracając się do Blake'a zakładając mu rękę na ramię.
- Zgadzasz się Blake ?
Chłopak przytaknął, mamrocząc ciche tak. Jego zachowanie pokazywało, że było to dla niego tak samo bolesne, jak dla Heather.
- Więc, co to za miejsce ? - Zapytała Heather, skanując wzrokiem pomieszczenie.
Ja również przejechałam wzrokiem po okolicy. Mgła z wielu wypalonych papierosów zatrzymała się pod sufitem. Rzędy stołów bilardowych mieściły się przed boxem, a po prawej stronie kolejny rząd tym razem stołów do pokera.
- Tu masz stoły bilardowe, pokera, bar. - Odpowiedział Caleb, wskazują kolejno każdą atrakcje.
- A na górze, jest mały klub. - Ograniczony wstęp.
- Hm... interesujące. -Zaczęła Heather, ale moja uwaga skupiona była na czymś innym.
Moje oczy wędrowały po stołach bilardowych, ustawionych około dziesięć metrów od siebie. Każdy z nich był oblężony, ale tylko jeden przykuł moją uwagę. Przyglądałam się jak chłopak, mniej więcej w moim wieku z brązowymi kręconymi włosami , wyrzucał ręce w górę z radości gdy wykonał czyste odbicie. Cichy krzyk wypełnij moje uszy, kiedy inny chłopak z krótszymi włosami w stylu buzz. podszedł i poklepał go po ramieniu. Moje oczy znów skupiły się na lokatym, gdy przymierzał się do strzału, ale niestety spudłował.
Podświadomie przygryzłam wargę, gdy inny chłopak podszedł do stolika. Podniósł butelkę piwa do usta i zrobił długi łyk przed podjęciem kija. Był szczupły, ale muskularny, stonowany w odpowiednich miejscach. Blond włosy dobrze kontrastowały się z brązowymi podstawami, które były prawdopodobnie jego naturalnymi w stylu Quiff.
Mój oddech przystanął gdy zabierał się do strzału. Jednym, szybkim i płynnym ruchem kij uderzył bilę, która poleciała prosto do rogowej kieszeni stołu. Nie okazywał szczęścia tak jak jego poprzednicy. Podniósł tylko butelkę do ust i zrobił kolejny łyk piwa, zakrywając delikatny uśmiech, który wkradł się na jego usta. To tak, jakby wiedział, że mu się uda. Wiedział, że jest w to dobry.
Mój wzrok zatrzymał się na nim, przejeżdżając to w górę to w dół jego ciała. T-shirt w dekoltem na kształt literki V idealnie opinał jego lekko umięśniony brzuch i ramiona. Jego ciemne sprane jeansy wisiały niebezpiecznie nisko na biodrach. Zwrócił uwagę na chłopaka w kręconych włosach, który skinął głową do tyłu, wskazując na coś.
Wszystko działo się jakby w zwolnionym tempie, kiedy jego oczy zwróciły się na mnie. W rogu jego ust zamajaczył uśmiech, gdy jego jasne oczy spotkały moje. Na moich policzkach pojawiły się czerwone wypieki i wszystko nagle działo się normalnie. Odwróciłam się do mojego stolika, próbując nadrobić zaległości w rozmowie. Nawet stąd mogłam usłyszeć jego wibrujący śmiech w moich uszach.
- Zgadzasz się Audrey ? - Głęboki śmiech Caleba pokrył się ze śmiechem chłopaka, kiedy dotknął mojej ręki chcąc zwrócić na siebie uwagę, podczas gdy moje oczy przyklejone były do stołu.
- Co ? - Zapytałam.
- Miałem właśnie zamówić nam wszystkim po hamburgerze. - Odpowiedział Caleb.
- Jasne, czemu nie. - Uśmiechnęłam się
- Muszę do toalety. - Wyszłam z boxu i zaczęłam rozglądać się za znakiem informującym gdzie znajduje się łazienka. Kiedy już go zauważyłam zaczęłam kierować się w jego stronę.
Czułam parę oczy wypalającą mi dziurę w plecach, gdy przechodziłam obok stołu bilardowego, przy którym wałęsali się nastolatkowie. Przyspieszyłam i siedziałam w łazience najdłużej jak się dało. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze, moje policzki wciąż były zaczerwienione. Wzięłam kilka głębokich wdechów, zanim zdecydowałam, że już czas wracać do stolika.
Wyszłam z łazienki, zwracając się w stronę boxu, kiedy go zauważyłam. Był oparty o ścianę, z jedną nogą przyciśniętą do niej, i spokojnie popijał swoje piwo. Opuściłam głowę nisko, starając się nie nawiązać z nim kontaktu wzrokowego, kiedy przechodziłam obok niego.
- Porozmawiasz ze mną, czy dalej będziesz podziwiać mnie z daleka ? - Jego słowa mnie zatrzymały, kiedy byłam już kilka kroków od niego.
Jego głos był niski, i czysty z głębokim irlandzkim akcentem. Odwróciłam się i nasze oczy spotkały się po raz drugi tego wieczoru.
- Podziwiać z daleka ? - Zaśmiałam się krzyżując ręce na piersiach, nie pozwolę żeby oskarżał mnie o takie rzeczy.
- To, albo według Ciebie stół bilardowy jest bardzo atrakcyjny. - Usta wykrzywiły się w lekkim uśmiechu, a oczy aż błyszczały gdy uniósł brwi do góry.
- Nieważne, muszę wracać, randka mi ucieka. - Odwróciłam się nie wiedząc jak się zachować.
- No tak, ten koleś którym wydawałaś się tak zainteresowana. Twoje oczy były skupione na wszystkim tylko nie na nim. - Wskazał ręką, zanim wziął kolejny łyk piwa. Odwróciłam się jeszcze raz unosząc brwi do góry.
- Wygląda na to, że nie tylko ja podziwiałam z daleka. Nie mogłeś zauważyć tego wszystkiego podczas jednego spojrzenia. - Wypaliłam.
- Więc miałem racje. - Jego uśmiech robił się coraz większy.
- Hej, on jest prawdę miłym facetem… - Zaczęłam.
- Ale ? - Zapytał.
- Ale.... - Szukałam odpowiedzi.
- Potrzebujesz kogoś więcej niż tylko " miłego faceta". - Dokończył.
- Tak ? Czyli kogo ? - Zapytałam.
- Spędź ze mną kilka godzin, a się dowiesz. - Jego ciepły oddech połaskotał mnie po twarzy, gdy odsunął się od ściany i zbliżył do mnie. Jego oczy lustrowały moją twarz gdy oczekiwał na odpowiedź.
- J-ja nawet Cię nie znam. - Wymamrotałam, a moje oczy odmawiały spotkania jego.
- O to chodzi w spędzaniu z kimś czasu. Macie się lepiej poznać. - Róg jego ust uniósł się w górę
- Ale nie mogę go tak zostawić... - Mruknęłam cicho wskazując na Caleba.
Odchylił się do tyłu, spoglądają na mnie i biorąc kolejny łyk piwa.
- To chociaż, jedna rundka bilarda ? - Uniósł brwi.
Moje serce przyśpieszyło i przygryzłam wargę, gdy moje ciemne oczy spotkały jego jasne.
- Nie jestem najlepsza w bilarda. - Mój głos drżał lekko gdy mu odpowiadałam.
- Cóż, podobno jestem bardzo dobrym nauczycielem. - Łobuzerski błysk zamigotał w jego oczach, kiedy jego usta drgnęły w lekkim uśmiechu.
- Zgaduję, że każdą dziewczynę namawiasz do gry ? - Mój głos był miękki ale spojrzenie twarde.
- Co byś zrobiła gdybym powiedział tak ? - Zapytał z zaciekawieniem odsuwając się od ściany, podchodząc do mnie.
- Już by mnie tu nie było. - Przełknęłam ślinę, gdy zbliżył się do mnie. Oparł rękę tuż nad moją głową, odcinając mi jakąkolwiek drogę ucieczki. Jego szczęka zacisnęła się lekko, gdy na mnie spojrzał.
- A co gdybym powiedział nie ? - Jego głos był miękki, ale niższy a jego akcent prawie w ogóle niedosłyszalny.
- Trudno byłby mi w to uwierzyć. - Moje oczy spotkały jego, wpatrywaliśmy się w siebie z równą intensywnością.
- Ale nawet mnie nie znasz. - Odpowiedział mi moimi wcześniejszymi słowami, nie przerywając kontaktu wzrokowego.
- Ale mam oczy. Widzę jak się zachowujesz. Znam chłopaków jak ty. - Mój głos zrobił się chłodniejszy kiedy próbowałam oderwać się od ściany, ale jego wzrok mnie zatrzymał.
- Chłopaków jak ja ? - Mówił powoli, niemal szorstko, jakby starając się utrzymać nerwy na wodzy.
- Takich, którzy myślą, że mogą mieć każdą dziewczynę którą chcą, używając swojego uroku i wyglądu - Odgryzłam się.
- Przykro mi że Cię rozczaruję, ale nie jestem z "tych chłopaków". - Zacisnął zęby
- Dziewczyny nie zostają ze mną na długo. - Oznajmił.
- A to niby dlaczego ? - Zapytałam miękko.
Jego oczy oderwały się od moich, kiedy starał się znaleźć odpowiedź.
- Mają swoje powody. - Odchrząknął i spojrzał na mnie z góry.
- Powody ? - Zapytałam unosząc brwi.
- Odpuść, okej ? - Powiedział szybko.
Przytaknęłam powoli, nie wiedząc co zrobić.
- Taaa..- Zaczęłam, gdy wyczułam napiętą atmosferę
- To jak z tym bilardem ? - Zapytałam.
Jego mięśnie się rozluźniły a w oczach pojawił się błysk.
- Cóż, jeśli mam być twoim nauczycielem, byłoby miło znać twoje imię. - Mrugnął chytrze.
- Jestem Aubrey.
- Niall. - Uśmiechnął się, kładąc rękę na moim ramieniu i prowadząc w stronę stołu, przy którym grał wcześniej.
_____________________________
I co myślicie o rozdziale ? :)
Czekam na komentarze :)
Dziękuje za wszystkie komentarze i uwagi :)
Mam nadzieję, że pierwszy rozdział was nie rozczaruje :)
_____________________________________
Przebiegłam palcami przez moje lekko potargane brązowe loki, gdy spojrzałam na odbicie w moim bocznym lusterku. Odwróciłam wzrok na pasażera znajdującego na siedzeniu obok.
- Wisisz mi przysługę. - Heather prychnęła dramatycznie, a mały grymas na jej ustach ukazywał wszystkie emocje, które się w niej kotłowały.
- Wiem, wiem. -Przytaknęłam.
Nerwowo przygryzłam wargę, kiedy otworzyłyśmy drzwi mojego ciemno niebieskiego Nissana, wysiadłyśmy ostrożnie i zamknęłyśmy delikatnie drzwi. Szybko założyłam na siebie moją skórzaną kurtkę, przerzucając włosy do tyłu, i rozdzielając je na dwie części, aby równo ułożyły się na ramionach. Zamknęłam samochód, i wrzuciłam kluczyki do torebki, którą chwilę później zarzuciłam na ramię. Skierowałam się do Heather, która cierpliwie na mnie czekała.
- Proszę, niech ta noc już się skończy. - Zażartowała, kiedy szłyśmy przez parking, który prowadził do domu Kellana.
Wzdrygnęłam się lekko, kiedy owiał mnie rześki wietrzyk z cichych Londyńskich uliczek. Gdy tylko otworzyłyśmy drzwi, od razy ogarnęło nas ciepłe powietrze. Zbliżyłyśmy się do stolika, gdzie niski, tęgi mężczyzna wskazywał na kartkę papieru.
- Panie ? - Uniósł brwi.
- Świetny pomysł z tą podwójną randką, musimy zapłacić piętnaście funtów, żeby dostać się do środka. - Szepnęła Heather z goryczą gdy wyciągała portfel.
Delikatnie szturchnęłam ją w bok, sygnalizując żeby się przymknęła. Uśmiechnęłam się do mężczyzny i wręczyłam mu banknoty. Skinął głową sygnalizując, że możemy wejść.
- Powiedz mi jeszcze raz, jak to się stało, że twój bart Cię tu puścił ? - Marudziła Heather, gdy ja skanowałam pomieszczenie w poszukiwaniu naszych randek, w tym morzu pełnym ludzi wypełniających halę basenową i stoliki do pokera.
Przygryzłam wargę a na mojej twarzy uformował się zakłopotany uśmiech, gdy się do niej odwróciłam.
- Niech zgadnę. - Położyła ręce na biodrach
- Czego nie widzi, to mu nie zaszkodzi ? - Uniosła brwi pytając.
- Ding, ding, ding, mamy zwycięzcę. - Wymruczałam, gdy w końcu udało mi się namierzyć naszych partnerów w boxie, zdała od tłumów z tyłu hali basenowej.
- Chodź. - Powiedziałam i pociągnęłam ją za sobą.
-Aubrey. - Caleb uśmiechnął się lekko
- Heather, hej. - Wstał ze swojego siedzenia i przytulił mnie przelotnie całując w policzek.
- Znacie Blake'a ? - odwrócił się do niższego, gorzej zbudowanego bruneta, który siedział obok niego.
Przytaknęłyśmy, zanim Heather zajęła miejsce naprzeciw Blake'a, a ja obok niej. Położyłam torebkę między nas i odwróciłam się do Caleba, który siedział naprzeciwko mnie.
- Obie wyglądacie ładnie - Zaczął Caleb, zwracając się do Blake'a zakładając mu rękę na ramię.
- Zgadzasz się Blake ?
Chłopak przytaknął, mamrocząc ciche tak. Jego zachowanie pokazywało, że było to dla niego tak samo bolesne, jak dla Heather.
- Więc, co to za miejsce ? - Zapytała Heather, skanując wzrokiem pomieszczenie.
Ja również przejechałam wzrokiem po okolicy. Mgła z wielu wypalonych papierosów zatrzymała się pod sufitem. Rzędy stołów bilardowych mieściły się przed boxem, a po prawej stronie kolejny rząd tym razem stołów do pokera.
- Tu masz stoły bilardowe, pokera, bar. - Odpowiedział Caleb, wskazują kolejno każdą atrakcje.
- A na górze, jest mały klub. - Ograniczony wstęp.
- Hm... interesujące. -Zaczęła Heather, ale moja uwaga skupiona była na czymś innym.
Moje oczy wędrowały po stołach bilardowych, ustawionych około dziesięć metrów od siebie. Każdy z nich był oblężony, ale tylko jeden przykuł moją uwagę. Przyglądałam się jak chłopak, mniej więcej w moim wieku z brązowymi kręconymi włosami , wyrzucał ręce w górę z radości gdy wykonał czyste odbicie. Cichy krzyk wypełnij moje uszy, kiedy inny chłopak z krótszymi włosami w stylu buzz. podszedł i poklepał go po ramieniu. Moje oczy znów skupiły się na lokatym, gdy przymierzał się do strzału, ale niestety spudłował.
Podświadomie przygryzłam wargę, gdy inny chłopak podszedł do stolika. Podniósł butelkę piwa do usta i zrobił długi łyk przed podjęciem kija. Był szczupły, ale muskularny, stonowany w odpowiednich miejscach. Blond włosy dobrze kontrastowały się z brązowymi podstawami, które były prawdopodobnie jego naturalnymi w stylu Quiff.
Mój oddech przystanął gdy zabierał się do strzału. Jednym, szybkim i płynnym ruchem kij uderzył bilę, która poleciała prosto do rogowej kieszeni stołu. Nie okazywał szczęścia tak jak jego poprzednicy. Podniósł tylko butelkę do ust i zrobił kolejny łyk piwa, zakrywając delikatny uśmiech, który wkradł się na jego usta. To tak, jakby wiedział, że mu się uda. Wiedział, że jest w to dobry.
Mój wzrok zatrzymał się na nim, przejeżdżając to w górę to w dół jego ciała. T-shirt w dekoltem na kształt literki V idealnie opinał jego lekko umięśniony brzuch i ramiona. Jego ciemne sprane jeansy wisiały niebezpiecznie nisko na biodrach. Zwrócił uwagę na chłopaka w kręconych włosach, który skinął głową do tyłu, wskazując na coś.
Wszystko działo się jakby w zwolnionym tempie, kiedy jego oczy zwróciły się na mnie. W rogu jego ust zamajaczył uśmiech, gdy jego jasne oczy spotkały moje. Na moich policzkach pojawiły się czerwone wypieki i wszystko nagle działo się normalnie. Odwróciłam się do mojego stolika, próbując nadrobić zaległości w rozmowie. Nawet stąd mogłam usłyszeć jego wibrujący śmiech w moich uszach.
- Zgadzasz się Audrey ? - Głęboki śmiech Caleba pokrył się ze śmiechem chłopaka, kiedy dotknął mojej ręki chcąc zwrócić na siebie uwagę, podczas gdy moje oczy przyklejone były do stołu.
- Co ? - Zapytałam.
- Miałem właśnie zamówić nam wszystkim po hamburgerze. - Odpowiedział Caleb.
- Jasne, czemu nie. - Uśmiechnęłam się
- Muszę do toalety. - Wyszłam z boxu i zaczęłam rozglądać się za znakiem informującym gdzie znajduje się łazienka. Kiedy już go zauważyłam zaczęłam kierować się w jego stronę.
Czułam parę oczy wypalającą mi dziurę w plecach, gdy przechodziłam obok stołu bilardowego, przy którym wałęsali się nastolatkowie. Przyspieszyłam i siedziałam w łazience najdłużej jak się dało. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze, moje policzki wciąż były zaczerwienione. Wzięłam kilka głębokich wdechów, zanim zdecydowałam, że już czas wracać do stolika.
Wyszłam z łazienki, zwracając się w stronę boxu, kiedy go zauważyłam. Był oparty o ścianę, z jedną nogą przyciśniętą do niej, i spokojnie popijał swoje piwo. Opuściłam głowę nisko, starając się nie nawiązać z nim kontaktu wzrokowego, kiedy przechodziłam obok niego.
- Porozmawiasz ze mną, czy dalej będziesz podziwiać mnie z daleka ? - Jego słowa mnie zatrzymały, kiedy byłam już kilka kroków od niego.
Jego głos był niski, i czysty z głębokim irlandzkim akcentem. Odwróciłam się i nasze oczy spotkały się po raz drugi tego wieczoru.
- Podziwiać z daleka ? - Zaśmiałam się krzyżując ręce na piersiach, nie pozwolę żeby oskarżał mnie o takie rzeczy.
- To, albo według Ciebie stół bilardowy jest bardzo atrakcyjny. - Usta wykrzywiły się w lekkim uśmiechu, a oczy aż błyszczały gdy uniósł brwi do góry.
- Nieważne, muszę wracać, randka mi ucieka. - Odwróciłam się nie wiedząc jak się zachować.
- No tak, ten koleś którym wydawałaś się tak zainteresowana. Twoje oczy były skupione na wszystkim tylko nie na nim. - Wskazał ręką, zanim wziął kolejny łyk piwa. Odwróciłam się jeszcze raz unosząc brwi do góry.
- Wygląda na to, że nie tylko ja podziwiałam z daleka. Nie mogłeś zauważyć tego wszystkiego podczas jednego spojrzenia. - Wypaliłam.
- Więc miałem racje. - Jego uśmiech robił się coraz większy.
- Hej, on jest prawdę miłym facetem… - Zaczęłam.
- Ale ? - Zapytał.
- Ale.... - Szukałam odpowiedzi.
- Potrzebujesz kogoś więcej niż tylko " miłego faceta". - Dokończył.
- Tak ? Czyli kogo ? - Zapytałam.
- Spędź ze mną kilka godzin, a się dowiesz. - Jego ciepły oddech połaskotał mnie po twarzy, gdy odsunął się od ściany i zbliżył do mnie. Jego oczy lustrowały moją twarz gdy oczekiwał na odpowiedź.
- J-ja nawet Cię nie znam. - Wymamrotałam, a moje oczy odmawiały spotkania jego.
- O to chodzi w spędzaniu z kimś czasu. Macie się lepiej poznać. - Róg jego ust uniósł się w górę
- Ale nie mogę go tak zostawić... - Mruknęłam cicho wskazując na Caleba.
Odchylił się do tyłu, spoglądają na mnie i biorąc kolejny łyk piwa.
- To chociaż, jedna rundka bilarda ? - Uniósł brwi.
Moje serce przyśpieszyło i przygryzłam wargę, gdy moje ciemne oczy spotkały jego jasne.
- Nie jestem najlepsza w bilarda. - Mój głos drżał lekko gdy mu odpowiadałam.
- Cóż, podobno jestem bardzo dobrym nauczycielem. - Łobuzerski błysk zamigotał w jego oczach, kiedy jego usta drgnęły w lekkim uśmiechu.
- Zgaduję, że każdą dziewczynę namawiasz do gry ? - Mój głos był miękki ale spojrzenie twarde.
- Co byś zrobiła gdybym powiedział tak ? - Zapytał z zaciekawieniem odsuwając się od ściany, podchodząc do mnie.
- Już by mnie tu nie było. - Przełknęłam ślinę, gdy zbliżył się do mnie. Oparł rękę tuż nad moją głową, odcinając mi jakąkolwiek drogę ucieczki. Jego szczęka zacisnęła się lekko, gdy na mnie spojrzał.
- A co gdybym powiedział nie ? - Jego głos był miękki, ale niższy a jego akcent prawie w ogóle niedosłyszalny.
- Trudno byłby mi w to uwierzyć. - Moje oczy spotkały jego, wpatrywaliśmy się w siebie z równą intensywnością.
- Ale nawet mnie nie znasz. - Odpowiedział mi moimi wcześniejszymi słowami, nie przerywając kontaktu wzrokowego.
- Ale mam oczy. Widzę jak się zachowujesz. Znam chłopaków jak ty. - Mój głos zrobił się chłodniejszy kiedy próbowałam oderwać się od ściany, ale jego wzrok mnie zatrzymał.
- Chłopaków jak ja ? - Mówił powoli, niemal szorstko, jakby starając się utrzymać nerwy na wodzy.
- Takich, którzy myślą, że mogą mieć każdą dziewczynę którą chcą, używając swojego uroku i wyglądu - Odgryzłam się.
- Przykro mi że Cię rozczaruję, ale nie jestem z "tych chłopaków". - Zacisnął zęby
- Dziewczyny nie zostają ze mną na długo. - Oznajmił.
- A to niby dlaczego ? - Zapytałam miękko.
Jego oczy oderwały się od moich, kiedy starał się znaleźć odpowiedź.
- Mają swoje powody. - Odchrząknął i spojrzał na mnie z góry.
- Powody ? - Zapytałam unosząc brwi.
- Odpuść, okej ? - Powiedział szybko.
Przytaknęłam powoli, nie wiedząc co zrobić.
- Taaa..- Zaczęłam, gdy wyczułam napiętą atmosferę
- To jak z tym bilardem ? - Zapytałam.
Jego mięśnie się rozluźniły a w oczach pojawił się błysk.
- Cóż, jeśli mam być twoim nauczycielem, byłoby miło znać twoje imię. - Mrugnął chytrze.
- Jestem Aubrey.
- Niall. - Uśmiechnął się, kładąc rękę na moim ramieniu i prowadząc w stronę stołu, przy którym grał wcześniej.
_____________________________
I co myślicie o rozdziale ? :)
Czekam na komentarze :)
sobota, 22 lutego 2014
Runaway - Prolog
Prolog:
Ona widziała w nim zupełnie inną osobę.
On nie jest tym, za kogo ona go ma.
Ale nigdy nie pozwoliła mu odejść. Miał swoje tajemnice. Trzymał je w ukryciu. Wszystko co o nim wiedziała, to to że był niebezpieczny. Wolał, żeby się go bała, niż kochała. Ale ona przełamała jego granice. Jego oczy były intrygujące. Jego uśmiech, czarujący. Jego ciało, umięśnione. Jego działania niebezpieczne.
~~~~~~
Jego niski chichot głos zabrzmiał mu w gardle, gdy uśmiechnął się do mnie:
- Przyznaj się.
Trzymał moje nadgarstki po obu stronach mojej głowy, przyciskając mnie do ściany. Czułam jego gorący oddech na mojej twarzy, gdy do mnie mówił.
- Masz na mnie ochotę.
Jego źrenice poszerzyły się gdy przybliżył się do mnie jeszcze bardziej.
- Chciałabym, ale wtedy będę okłamywać siebie. Mój głos nie drżał.
Podniósł brwi, jego uśmiech poszerzał się gdy patrzył w moje oczy. Po tak krótkim czasie, on znał mnie tak dobrze. Znał moje małe dziwactwa i wiedział kiedy kłamię.
- Jeśli jesteś taka pewna to udowodnij to.
Jego irlandzki akcent wypełnił moje uszy, a jego usta znalazły się niebezpiecznie blisko moich.
- Pocałuj mnie. Wyzywam cię. Jeśli mówisz prawdę, odpuszczę i możemy iść dalej. Co ty na to ?
Studiował wyraz mojej twarzy, kiedy przetwarzałam jego słowa.
Pochylił się bliżej, jego usta dzieliły milimetry od moich. Puścił moje ręce i uniósł mój podbródek. Kiedy moje ręce znalazły się na jego klatce piersiowej, popchnęłam go. Odwróciłam wzrok, koncentrując się na ziemi.
- Boisz się, że się we mnie zakochałeś, prawda?
Mruknął cicho, marszcząc brwi nieznacznie. Czułam bicie jego serca pod moimi palcami, gdy oczekiwałam odpowiedzi.
- To jest dokładnie to, czego się boję.
_______________________
Hej !
Zapraszam was na zwiastun i prolog mojego nowego tłumaczenia !
Powiedzcie w komentarzu co myślicie :)
Jeśli będziecie zainteresowani dalszym rozwojem wydarzeń pierwszy rozdział pojawi się już niedługo ! :)
Kocham Was ♥♥
Subskrybuj:
Posty (Atom)